Karpi jest więcej i będą tańsze
Najwięksi hodowcy karpi na Podkarpaciu sprzedają wigilijną rybę taniej niż rok temu. Ile będzie kosztowała w sklepach?
2014 rok nie był ani najlepszy, ani najgorszy dla hodowców karpi. Odłowiono około 10 procent więcej ryb niż w poprzednim sezonie. Wpłynie to na cenę ryb sprzedawanych zarówno w hurcie, jak i w detalu.
Jedną z tradycyjnych potraw na polskim wigilijnym stole jest karp. Aż 90 proc. wyhodowanego i sprowadzonego karpia sprzedaje się tuż przed świętami.
Statystyczny Polak zjada rocznie niecałe 50 dag tej ryby. W tym roku możemy sobie jednak pozwolić na więcej, bo ryby te będą tańsze niż w 2013 roku. W hurcie zapłacimy 10 zł za kilogram, a w detalu 12 zł za kilogram. W takich cenach sprzedaje karpia Tadeusz Bałata, właściciel Gospodarstwa Rybackiego z Grębowa, jeden z największych hodowców ryb na Podkarpaciu.
Na cenę karpia wpływają koszty paszy, którą jest karmiony, benzyny potrzebnej do jego przewozu, koszty robocizny zatrudnionych na stawach i marże. Zanim ryba trafi do sprzedawcy, musi być przez trzy lata karmiona pszenicą. Zanim ryba trafi na talerz, zarobić musi hodowca, później swoją marżę doliczą hurtownik i detalista. Podnieść cenę mogą również inne, nieprzewidziane zdarzenia, takie jak epidemie, które potrafią nieraz zaatakować całe hodowle. W tym roku, nie było jednak tak źle.
– Z moich szacunków wynika, że w tym roku udało się odłowić o około 10 procent więcej karpia niż rok temu. Ryb jest więcej, cenę musiałem obniżyć, aby wzięły ją hipermarkety – nie kryje Tadeusz Bałata. – Nie jest to, niestety, dobry prognostyk na przyszłość. Hodowla karpia staje się coraz mniej opłacalna, popularność karpia niestety nie rośnie i właściwie sprzedaje się one przede wszystkim przed Bożym Narodzeniem.
Ile przeciętny klient wyda na tegorocznego karpia? Średni karp ma masę 1,5 kg. Najtaniej będzie w hipermarketach i tymczasowych stoiskach pod chmurką, które uruchamiają sezonowi handlarze. Za kilogram karpia w sklepie rybnym będziemy musieli zapłacić średnio ok. 13-15 zł. Biorąc więc pod uwagę inne świąteczne wydatki, karp nie uderzy nas po kieszeni.
Małgorzata Rokoszewska
Super Nowości