Mafia rządzi na granicy?
Były celnik odsłania kulisy „przekrętów” na przejściu granicznym w Korczowej. – To była regularna grupa mafijna – twierdzi Artur Kaczor.
W zeszłym tygodniu CBA zatrzymało 14 osób podejrzanych o „przekręty” z Tax Free na przejściu granicznym w Korczowej. Za poświadczanie nieprawdy i korupcję grozi im nawet 15 lat za kratkami, a skala strat powstałych w wyniku ich działalności dla Skarbu Państwa jest ogromna. Śledczy nie wykluczają, że będą dalsze zatrzymania w tej sprawie. Tymczasem były już celnik, kiedyś pracujący właśnie na tym przejściu, Artur Kaczor, wspomina, jak próbował walczyć z tym procederem i czym to się dla niego skończyło. Nie pomija też roli Super Nowości w tej walce.
Artur Kaczor po zwolnieniu go w 2013 roku ze Służby Celnej zajął się agroturystyką. Mieszka w małej podlubaczowskiej wsi, ale nie jest stamtąd. Na Podkarpacie przyjechał jako alokowany celnik z zachodu Polski. – Gdy zobaczyłem, co się wyprawia na granicy w Korczowej, nie mogłem uwierzyć, że to się dzieje naprawdę w Polsce i w Unii Europejskiej – zauważa A. Kaczor. – To była zorganizowana grupa mafijna, której „przekręty” szły w miliony złotych – opowiada. – Uważałem, że jako porządny celnik i człowiek powinienem zawiadomić o tym „górę”. Naiwnie myślałem, że zrobią porządek z „Grupą Lubaczowską” – dodaje.
Przeczytaj pełny tekst artykułu w papierowym wydaniu Super Nowości.
Monika Kamińska
Super Nowości