Przeszczepianie narządów ratuje życie. Niestety pobrań ciągle mało
Z badań statystycznych przeprowadzonych w 2002 roku na Podkarpaciu wynika, że 80% respondentów akceptuje proces transplantacji, 86% stwierdziło też, że byłoby skłonne oddać nerkę osobie bliskiej wiedząc, że z jedną nerką można żyć. Mimo tych deklaracji liczba pobrań na Podkarpaciu jest ciągle niska, zarówno u biorców żywych jak i martwych.
– Ściana wschodnia, czyli w województwach lubelskim, podkarpackim, świętokrzyskim jest tutaj bardzo mało pobrań od dawców. Wynika to z tego – co zresztą wykazały nasze badania – że tylko 10% respondentów stwierdziła, iż jest dostateczna ilość wiedzy na temat transplantacji – mówi socjolog Robert Kowalski.
Od roku w jasielskim szpitalu działa konsultant do spraw transplantacji, którego głównym zadaniem jest poszerzanie wiedzy na temat przeszczepiania narządów. Koordynator Ewa Zawilińska przy współudziale zarówno jasielskiego „Medyka” oraz księży i osób, które żyją dzięki transplantacji, prowadzi szeroką akcję informacyjną i edukacyjną społeczeństwa, która przynosi efekty.
– Oświadczenia woli rozchodzą się, nie są one rejestrowane ale codziennie dostaję telefony, że jest spore zainteresowanie jaślan. Ja i moi bliscy mamy takie oświadczenia, bo wiem, że moje narządy w niebie mi się nie przydadzą – mówi Ewa Zawilińska.
Podczas wczorajszej „Konferencji Transplantologów – Chcę pomóc”, która odbyła się w Jasielskim Domu Kultury, koordynator Ewa Zawilińska tłumaczyła, że akcja informacyjna przynosi wymierne efekty. Wyraźnie zmniejszyła się liczba oświadczeń osób, które nie wyrażają zgody na pobieranie od nich narządów po śmierci.
Mimo że szpital jasielski nie ma na swoim koncie ani jednego dokonanego przeszczepu, to niedawno doszło do przełomu. Od roku bowiem działa wdrożona procedura działania w przypadku pojawienia się potencjalnego dawcy. Kilka tygodni temu szpital miał pacjenta, który mógł zostać dawcą. Jednak w przypadku nieletnich wymagana jest zgoda rodziców, takiej zgody lekarze nie dostali, więc odstąpiono od pobrania narządów.
– Jest to jednak przełom, ponieważ komisyjnie powołano zespół lekarzy, który stwierdził śmierć mózgu i odłączono pacjenta od aparatury – mówi Ewa Zawilińska – w tym przypadku została pokonana bariera, bo lekarze bardzo boją się takich decyzji ze względu na różne reakcje rodzin, natomiast jest to obowiązek etyczny i moralny lekarza, aby po wyczerpaniu wszystkich możliwości leczenia pacjenta pomyśleć jak można pomóc innym ludziom – dodaje Ewa Zawilińska.
Tak właśnie szansę na drugie życie zdobył Robert Kowalski, który osiem lat temu miał przeszczepioną nerkę.
– Dzięki temu, że matka 17-letniego chłopca zgodziła się pobranie od niego narządów teraz mogę tu być i funkcjonować. Podczas takich konferencji wracają wspomnienia, jak musiałem funkcjonować z myślą, że trzy razy w tygodniu miałem jeździć na dializy poddawać się zabiegom hemodializy. Po przeszczepie moje życie się zmieniło nie 2 a 10-cio krotnie. Dziś mogę spełniać swoje marzenia. Moi koledzy często mówią, że nie mogą za mną nadążyć – opowiada 38–letni dziś Robert Kowalski.
Kuba Kowalczyk
Jaslonet.pl
Podziękujmy naczelnemu PiS-owcowi Ziobrze Zbigniewowi,że liczba przeszczepów spadła.Chęć zaistnienia w mediach ponad wszystko wzięła górę nad zdrowym rozsądkiem.
Rpobert pozdrawiam cieplutko:)
"nadąrzyć" to chyba przez "ż" się pisze 😀