Nowe Podkarpacie: „Wielcy przegrani”
Czarni Jasło w meczach z drużynami, które awansowały do III ligi – Limblachem Zaczernie i Strumykiem Malawa, zdobyli zaledwie trzy punkty
To był nieudany sezon dla piłkarzy Czarnych Jasło. Wprawdzie trzecie miejsce beniaminka należałoby uznać za sukces, ale nie w Jaśle. Tutaj cel był zupełnie inny – awans do III ligi. Znów skończyło się na snach o potędze.
W 2010 roku Czarni mieli na stulecie klubu powalczyć o awans do III ligi, ale rok wcześniej spadli z IV ligi i w roku jubileuszowym świętowali awans, tylko, że do IV ligi. Z trenerem Jerzym Daniło spadali z IV ligi (2008/09), by po roku do niej wrócić (2009/10). Szkoleniowiec z dużym doświadczeniem, pracujący w Jaśle od września 2008 roku, nie dotrwał do końca minionego sezonu. Po nieudanych meczach zarząd klubu zwolnił trenera. Stracił pracę po przegranym meczu z Pogonią Leżajsk 1-4. Pod jego wodzą jasielska drużyna zdobyła 41 punktów (11 zwycięstw, 8 remisów, 6 przegranych). W ostatnich pięciu meczach sezonu drużynę prowadził Robert Hap, były zawodnik jasielskich klubów – Nafty, Rafinerii i Czarnych. W swojej karierze trenerskiej prowadził z sukcesami kadrę województwa podkarpackiego (rocznik 1994), a także drużyny młodzieżowe jasielskiego klubu. W sezonie 2009/10 wraz z juniorami młodszymi Czarnych zajął drugie miejsce w Podkarpackiej Lidze Juniorów. W pięciu meczach z Robertem Hapem drużyna zdobyła 10 punktów (3 zwycięstwa, remis i porażka). Nowy trener zmienił ustawienie, przesuwając m.in. do ataku Tomasza Warzochę, z którym Robert Szalony grał przez wiele sezonów na pamięć. To przyniosło efekt, bo ten duet zaczął zdobywać gole. Obaj po pięć razy pokonywali bramkarzy rywali. Strata dwóch punktów w meczu z Rzemieślnikiem i przegrany mecz w Malawie pozbawił szans na zajęcie jednego z dwóch premiowanych awansem miejsc. – Awans przegraliśmy nie w Malawie, a znacznie wcześniej – powiedział po tym meczu prezes klubu Marcin Węgrzyn.
I trudno nie zgodzić się z tymi słowami. Jasielska drużyna roztrwoniła mnóstwo punktów w meczach, których nie powinna przegrać czy zremisować. Grzechem numer jeden Czarnych była fatalna skuteczność. Chyba nie było meczu, w którym by nie zaprzepaścili nawet po kilka doskonałych okazji do zdobycia goli. W rzutach karnych kolegów wyręczał z powodzeniem bramkarz Sławomir Kwiek. Ponadto w rundzie jesiennej była to przede wszystkim drużyna własnego boiska. Na stadionie przy ul. Śniadeckich zdobyli 22 punkty (7 zwycięstw i remis), a na boiskach rywali zaledwie – 6 (jedna wygrana i 3 remisy). Na wiosnę pod tym względem było nieco lepiej. Z obcych boisk wywieźli 12 punktów (3 zwycięstwa, 3 remisy), a na swoim zdobyli o jeden mniej (3 zwycięstwa, 2 remisy). Warto dodać, że na wiosnę grali aż 9 meczów wyjazdowych, a przed własną publicznością sześć spotkań. W rundzie jesiennej nie zdobywali zbyt wiele bramek (20), ale też mało stracili (8). Na wiosnę było pod tym względem znacznie gorzej – tylko 19 (10 na obcych boiskach i 9 w Jaśle) strzelonych i aż 17 straconych (13 w meczach wyjazdowych i 4 na swoim boisku).
– Nie ukrywam, że będę stawiał na jasielskich zawodników, naszych wychowanków, ewentualnie tych z pobliskich miejscowości – mówił po ostatnim meczu w sezonie trener Robert Hap.
Nowe Podkarpacie