Czy ideologia każe władzy korzenie dębowi podcinać?

W ubiegłym tygodniu pisaliśmy o pracach przy wymianie sieci wodociągowej w bliskiej odległości korzeni dębu u zbiegu ulic Kościuszki i Kołłątaja. Dziś wiemy, że działania te były zgodne z przepisami prawa, ale jest spore prawdopodobieństwo, że prace mogły uszkodzić korzenie drzewa.

Sprawdziliśmy, aby prowadzić prace przy dębie trzeba mieć pozwolenie starosty, a ten takiego nie wydał. Odsłonięcie bryły korzeniowej w tym przypadku było spowodowane awarią i wymianą rury wodociągowej. A w takim przypadku nie wymagane jest zezwolenie starosty.

– Jeżeli jest awaria, sporządza się na miejscu notatkę, że jest konieczność wykonania wykopów i po wykonaniu takich wykopów składa się informację do Inspektora Nadzoru Budowlanego, natomiast do Starostwa nie jest przekazywana żadna informacji, nie musimy na ten temat nic wiedzieć – tłumaczy starosta Adam Kmiecik.

Również sposób naprawy awarii w takich przypadkach nie podlega żadnym przepisom. Użycie ciężkiego sprzętu to zdaniem starosty Kmiecika kwestia wyobraźni.

– Nie ma żadnych przepisów mówiących o zachowaniu jakiejś ostrożności, czy o jakichś odległościach od drzewa gdzie wolno wykonywać prace. Natomiast tu trzeba zdać się na zdrowy rozsądek. Wiadomo, że gdy będziemy kopać koparkami przy samym drzewie, to naruszymy korzenie drzewa. Dlatego jeżeli chciano dochować należytej staranności, to należało obkopać te korzenie łopatami – podkreśla starosta Kmiecik.

Faktycznie, jak widać na fotografiach, bryła korzeniowa mogła zostać naruszona. Dlaczego nie zachowano należytej ostrożności?

– Nawet jeżeli by były uszkodzone (korzenie – przyp. redakcji) no to cóż? Co jest ważniejsze, to żeby miasto zatapiało się przy każdej większej ulewie, czy to, żeby udrożnić te wszystkie kanały i żeby mieszkańcy nie byli podtapiani. Uważam, że w tym wypadku nie jest najważniejsze drzewo poświęcone największemu zbrodniarzowi świata ale najważniejsze jest bezpieczeństwo mieszkańców Jasła i ich komfort życia – odpowiada burmistrz Jasła Maria Kurowska.

Dąb na cenzurowanym

Od początku nad drzewem wisiał topór. Prócz wypowiedzi Marii Kurowskiej o „zbrodniczych” korzeniach drzewa, burmistrz starała się usunąć drzewo występując do Starostwa. Jednym z argumentów usunięcia drzewa był właśnie temat korzeni. W piśmie burmistrz miasta Jasła do starosty z dnia 21 sierpnia 2009r., w którego posiadanie weszliśmy, w uzasadnieniu wycięcia dębu czytamy:

– Wnioskowane drzewo może ulec zniszczeniu w związku z planowaną przebudową drogi (rewitalizacją) co przedstawia dołączona do wniosku mapa. Prace ziemne prowadzone w czasie przebudowy mogą spowodować uszkodzenie korzeni i pnia drzewa. Ponadto umiejscowienie drzewa niekorzystnie wpływa na estetykę planowanego ronda – czytamy we wniosku burmistrz miasta Jasła.

W odpowiedzi na to Starostwo odpisało:

– Zgodnie z załączonym do wniosku projektem drzewo to nie koliduje z planowaną przebudową drogi, gdyż wokół drzewa planowane jest stworzenie ronda – czytamy w odpowiedzi starosty.

Sprawdziliśmy, faktycznie, dąb będzie rósł pośrodku ronda, ale nie wiadomo jeszcze czy wokół drzewa będzie trawa.

– Nie jest w opisie ujęte czy będzie tam trawa czy kostka, ale należy domniemywać, że jednak będzie tam trawa – przekonuje starosta Kmiecik.

Jest zdrowe, ale jak uschnie można będzie wyciąć
 
Starostwo nie wydało decyzji na ścięcie drzewa, bo to jest zdrowe. Czy jednak prace z użyciem ciężkiego sprzętu w bliskiej odległości pnia nie doprowadziły do uszkodzenia korzeni i w konsekwencji to uschnięcia dębu?

– Jest pewne prawdopodobieństwo, że część tych korzeni została uszkodzona. Wydaje mi się jednak, że nie na tyle, aby ten dąb usechł przez te wykopy, ponieważ powierzchnia, która zostaje z drugiej strony i po bokach jest wystarczająca dla tego drzewa aby go zaopatrzyć w wodę – tłumaczy starosta.

Starosta dodaje, że drzewo będzie usunięte, kiedy faktycznie zostanie stwierdzone, że jest uschnięte. Na dzień dzisiejszy kontrowersyjny dąb jest drzewem zdrowym.

Kuba Kowalczyk
Jaslonet.pl