Prokuratura złożyła apelację ws. byłej księgowej
Ewa K. w ciągu kilku lat wyprowadziła z firmy, w której pracowała, w sumie 237 245,72 zł. W marcu br. Sąd Okręgowy w Krośnie skazał Ewę K. (43 l.) – byłą księgową Towarzystwa Budownictwa Społecznego – Administratora Budynków Komunalnych w Jaśle na dwa lata pozbawienia wolności w zawieszeniu na pięć.
Ponadto K. będzie musiała w ciągu 3 lat oddać swojemu byłemu pracodawcy ponad 230 tys. zł. Prokuratura Rejonowa w Jaśle złożyła apelację w tej sprawie do Sądu Apelacyjnego w Rzeszowie. – Wyrok jest zbyt niski. Kara powinna być bezwzględna, a nie w zawieszeniu – potwierdza Kazimierz Łaba, zastępca prokuratora rejonowego w Jaśle.
Według prokuratury, Ewa K. w latach 2004 – 2013 dokonała kradzieży pieniędzy w ten sposób, że pobierane z banku na podstawie wystawianych czeków pieniądze na bieżące potrzeby TBS-ABK przywłaszczała sobie. K. z racji zajmowanego stanowiska miała dostęp do elektronicznych kont bankowych spółki, a ponadto prowadziła podręczną kasę dla potrzeb realizowania wypłat gotówkowych.
Na bieżące potrzeby spółki pobierano pieniądze z banku na podstawie czeków wystawianych na okaziciela. Czeki realizowane były przez Ewę K. i innych pracowników spółki. K. nie ewidencjonowała wszystkich wypłat bankowych realizowanych na podstawie czeków, a jedynie fikcyjnie księgowała pobrane pieniądze na kontach kontrahentów, sztucznie pomniejszając w ten sposób zobowiązania spółki TBS-ABK wobec tych kontrahentów. Działając w ten sposób K. w okresie od 2004 r. do marca 2013 r. zabrała w celu przywłaszczenia pieniądze w łącznej kwocie ponad 230 tys. zł.
K. chcąc ukryć rzeczywisty stan kont bankowych owej spółki fałszowała dokumenty w ten sposób, że na oryginale nadesłanego z banku dokumentu w pozycji dotyczącej rachunku pomocniczego przerabiała rzeczywisty stan konta i z tak przerobionego dokumentu, sporządzając jego kserokopię, wytworzyła nowy dokument, który dołączała do dokumentów księgowych TBS-ABK jako autentyczne potwierdzenie salda.
Kradła, choć nie miała problemów finansowych
Proces w tej głośnej sprawie ruszył 13 grudnia ub. roku. – Zdawałam sobie sprawę, że ten proceder prędzej czy później wyjdzie na jaw, jednak nie jestem w stanie wytłumaczyć dlaczego to zrobiłam. Po prostu nie potrafiłam nad tym zapanować – wyznała szczerze Ewa K. – Pieniądze zabrane z TBS przeznaczałam na bieżące wydatki – mówiła. – Miałam dostęp do wszystkich kont w firmie – wyznała.
Jak proceder wyszedł na jaw?
Główną księgową zaniepokoił przelew. – Dostrzegłam nieprawidłowości. Udałam się do banku, sprawdziłam wyciągi i okazało się, że są przelewy na osobiste konto Ewy K. Wtedy już nie miałam wątpliwości, że pieniądze zostały wyprowadzone ze spółki. Opowiedziałam prezesowi o tym, co odkryłam – zeznała świadek Lucyna M. z wykształcenia mgr ekonomii, kuzynka Ewy K.
Była pracoholiczką…
– Ewa K. była przyjazną, chętną do pomocy osobą, była sumienna i obowiązkowa, bezgranicznie jej ufaliśmy – mówił jeden z kolegów K.
Wioletta Zuzak
Super nowości
no no ale kara z zawieszeniu to nie kara za takie przestepstwo a czlowiek jakby sie spoznil z czynszem w tejze firmie to od razu egzekucja ale sprawiedliwosc hoho