Rockandrollowe standardy połączone zgrabnie z klasyką muzyki poważnej. To wszystko podane z dużą dawką humoru. Takie dźwięki można było usłyszeć w niedzielny wieczór podczas koncertu grupy MoCarta w Jasielskim Domu Kultury.
Muzycy przybliżyli jasielskiej publiczności swój najnowszy program „Frak’n’roll”, będący – jak sami mówią – ich odpowiedzią na „rock’n’roll”. Obowiązkowym punktem programu był kącik muzyki brytyjskiej. Obok utworów The Beatles, można było usłyszeć również zgrabnie wplecione wątki z „Cyrulika Sewilskiego” Gioacchina Rossiniego. Natomiast „Satisfaction” Rolling Stonesów nieoczekiwanie przeszło w „Upiora w Operze” Andrew Lloyda Webbera. Lecz to nie jedyne niespodzianki tego wieczoru. Panowie udowodnili także, że „Cancion del Mariachi” z filmu „Desperado”, znakomicie wypada również w odsłonie klasycznej, a muzyka góralska w wykonaniu Grupy MoCarta porywa do tańca.
Przybyli mogli również przekonać się o tym, że skrzypce są instrumentem iście uniwersalnym, na którym można grać jak na bałałajce, gitarze, a po odwróceniu jak na perkusji. Bolesław Blaszczyk zaprezentował efektowne solo na baloniku, z którego uchodziło powietrze, a Michał Sikorski doskonale sprawdził się w roli wokalisty, wykonując utwory Africa Simone’a i Michaela Jacksona. Licznie zebrana jasielska publiczność wielokrotnie oklaskami i wybuchami śmiechu dawała wyraz swojej sympatii dla muzyków.
Pomimo, iż występ Grupy MoCarta zakończyło kilka bisów widzowie jeszcze długo nie chcieli rozstać się z artystami. Na zakończenie Filip Jaślar przypomniał słowo na rozejście – Artura Andrusa, podtrzymując doskonały nastrój widowni.
JDK
Subscribe
0 komentarzy