Chcą wybudować dzieciom dom
W jednej chwili błotna lawina w maju ubiegłego roku zniszczyła dom Marii Załubskiej. Nie zostało jej nic. – Chcę wybudować dom, ale za przyznane pieniądze nie ma na to szans. Muszę walczyć o każdy grosz – mówi pani Maria
Nic nie zapowiadało takiego nieszczęścia. – Nie spaliśmy, bo mieliśmy wodę w piwnicy i cały czas pompowaliśmy z synem. Po północy usłyszałam huk i krzyk. Patrzę, a sąsiadom błotna lawina wpadła do garażu i przerwała ścianę. Wtedy zarządzono ewakuację. Syn zapakował zeszyty, książki, uciekliśmy do sąsiadów – wspomina tragiczne wydarzenia z 16 na 17 maja 2010 roku Maria Załubska. Nad ranem skarpa urwała się i zwaliła na dom. W jednej chwili straciła wszystko. Z domu została sterta połamanych desek i gruzu. Praktycznie nic nie udało się uratować.
Życie jej nie oszczędzało
A życie pani Marii i jej dzieci nie oszczędzało. Kiedy sprowadzała się do Brzyściaz mężem 13 lat temu liczyła na szczęśliwe życie. Po półtora roku owdowiała. Musiała radzić sobie sama. Drewniany, stuletni dom nadawał się do kapitalnego remontu. Zdecydowała się na kredyt hipoteczny. Kosztem wielu wyrzeczeń w ciągu dziesięciu lat wyremontowała dom. – Zostało mi tylko oszalowanie domu i zrobienie tarasu. Chciałam w końcu odpocząć. Nagle w jednej chwili domu nie ma, zostaliśmy bez dachu nad głową – mówi pani Maria.
Z domu zostały jej tylko niespłacone kredyty. Nic nie dało się uratować. – Najważniejsze, że uszliśmy z życiem – stwierdza.
Pomogło wiele osób
Mimo takiej tragedii pani Maria nie załamała się. Pomogło jej wiele osób, wspierali nie tylko rzeczowo, ale też psychicznie. Od znajomych, ale i zupełnie obcych ludzi dostali ubrania, meble, a na konto udostępnione przez gminę wpłynęło 9 tysięcy złotych. Zamieszkała z dziećmi w lokalu zastępczym w Osobnicy przydzielonym jej przez gminę.
Nie ukrywa jednak, że nadal chciałaby mieszkać w Brzyściu. Postawiła sobie cel – chce wybudować niewielki domek dla siebie i dzieci.
Pieniądze na budowę miały pochodzić z dotacji rządowej na usuwanie skutków ubiegłorocznej powodzi. Na razie ma plany, upatrzoną działkę, ale pieniędzy nie ma. – Przyznana kwota pomocy jest stanowczo zaniżona. Także moje plany o budowie domu są na razie mało realne – zaznacza pani Maria.
Szczegóły w numerze – strona 5.
/mm/
Nowe Podkarpacie
hej . znam jej synaa . to chłopak który jest już zmęczony życiem . chciała bym żeby jeszcze kiedyś mieli wspaniały swój doom . należy im się to po czym przeszli . i niech burmistrz im w tym pomoże .!