O przeżyciu chorego podczas zawału serca decydują minuty
W regionie jest 8 pracowni hemodynamiki, leczących świeże zawały serca. NFZ nie limituje tych zabiegów. W tym roku przeznaczył na nie prawie 353 mln zł.
Jednym z niewielu prawdziwych sukcesów systemu ochrony zdrowia w Polsce jest to, że w ciągu godziny osoba z podejrzeniem zawału serca, z każdej części województwa, także podkarpackiego, ma szansę trafić na oddział kardiologii inwazyjnej, gdzie natychmiast przejdzie udrożnienie zatkanych przez miażdżycę naczyń w sercu.
Kardiolodzy mówią o „złotej godzinie” – 60 minutach, w czasie których można uchronić pacjenta przed poważnymi skutkami zawału. Dzięki racjonalnemu rozłożeniu pracowni są: w Stalowej Woli, Przemyślu, Krośnie, Sanoku, Mielcu i Rzeszowie. Z każdej strony regionu karetka potrzebuje nie więcej niż pół godziny na przywiezienie pacjenta do placówki, gdzie mogą uratować mu życie.
Po kilku dniach do domu
U osoby, która przeszła zabieg angioplastyki, uznanej za najskuteczniejszą metodą leczenia zawału serca nie dochodzi do martwicy serca, taki człowiek jest później sprawny i może już po kilku dniach wyjść do domu.
– Mamy dwa stoły, na których jednocześnie możemy operować dwóch pacjentów z zawałem. Oprócz tego zapewniamy kompleksową opiekę kardiologiczną i rehabilitację po zabiegu – mówi Janusz Solarz, dyrektor Szpitala Wojewódzkiego nr 2 w Rzeszowie.
Na leczenie inwazyjnego leczenia ostrego zespołu wieńcowego tzw. zawału serca NFZ chce zapłacić w 2015 roku prawie 353 mln zł.
Anna Moraniec
Super Nowości