r e k l a m a
Przegląd mediów

Agresywne psy terroryzują mieszkańców Jasła

Jeżeli nikt nam nie pomoże, w końcu dojdzie do tragedii! 17-latka, która została dotkliwie pogryziona w czwartek (28 kwietnia) to ostatnia ofiara krwiożerczych bestii z ulicy Polnej w Jaśle, które od trzech lat terroryzują jej mieszkańców. I zapewne nie ostatnia…

Agresywne psy terroryzują mieszkańców Jasła

– Tu co chwile kogoś gryzą, w sąsiedztwie nie ma osoby, która nie byłaby pogryziona, rzucają się na każdego. Jeszcze dorosły jakoś się obroni, ale dziecko? Przecież tu w końcu dojdzie do tragedii – załamują ręce sąsiedzi pana Stanisława, 65-letniego właściciela wściekłej sfory.

Jedziemy do Jasła. Na ul. Polnej bez trudu odnajdujemy dom pana Stanisława. Za bramą posesji biega grupka psów reagujących na nasze auto głośnym ujadaniem. Zatrzymujemy się nieopodal. Wychodzi do nas pani Helena. – Od tego pogryzienia już tyle osób interesuje się tą sprawą, że może wreszcie ktoś nam pomoże, bo ten horror trwa już trzy lata. Ja tędy to w ogóle nie chodzę – mówi wskazując drogę biegnącą nieopodal posesji pana Stanisława. – Chodzę łąkami, bo strach. Mnie pogryzły, mojego zięcia pogryzły, wnuka w zeszłym roku i sąsiadkę, a ona to aż w szpitalu była. Nie tak dawno rzuciły się na starszego pana, który tędy spacerował. Te psy to już nawet na samego Staszka, ich pana, się rzucają. Dojdzie do tego, że jeszcze go zagryzą i nikt nie będzie nawet o tym wiedział, bo on mieszka samotnie. To człowiek schorowany, ewidentnie nie daje sobie rady z tymi psami. A tą dziewczynę, co to ją ostatnio pogryzły, to właśnie ten pan uratował, który tu pracuje – kończy wskazując na młodego mężczyznę.

Wybawcą 17-latki okazuje się 25-letni Paweł. – Usłyszałem krzyki, to pobiegłem sprawdzić, co się dzieje – relacjonuje. – Zobaczyłem dziewczynę, a wokół niej sforę ujadających psów. Właściciel stał z patykiem, próbował przegonić, ale nie ustępowały. Rozgoniłem je i odprowadziłem dziewczynę do pobliskiego zakładu naprawy samochodów, skąd zadzwoniono po pogotowie. Była cała pogryziona i podrapana. Na nogach, rękach i twarzy – wspomina.

Jedną z ofiar psów jest najbliższa sąsiadka pana Stanisława, 65-letnia Maria Pałys. – Dosłownie tyle, co żona za bramkę wyszła, to ją od razu obsiadły – komentuje mąż kobiety.

Przeczytaj pełny tekst artykułu w papierowym wydaniu Super Nowości.

Katarzyna Szczyrek

Pokaż więcej

Powiązane artykuły

Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments
Back to top button
0
Would love your thoughts, please comment.x
()
x