Goprowcy mieli pracowite wakacje
Sezon z burzami i piorunami. 29 akcji ratowniczych, 28 wypraw poszukiwawczych oraz 12 mniejszych interwencji przeprowadziła bieszczadzka grupa GOPR w czasie dwóch wakacyjnych miesięcy. Śmierć w tym czasie poniosła jedna osoba.
– 12 razy w naszych działaniach uczestniczył śmigłowiec Lotniczego Pogotowia Ratunkowego – poinformował zastępca naczelnika bieszczadzkiej grupy GOPR Krzysztof Szczur. Najwięcej interwencji było w lipcu. U poszkodowanych turystów dominowały urazy kończyn, wyczerpanie, odwodnienie, omdlenia. Większość urazów związana była z panującymi wtedy upałami oraz gwałtownymi burzami, którym towarzyszyły wyładowania atmosferyczne.
17 lipca piorun śmiertelnie raził 59-letniego mężczyznę na Tarnicy, najwyższym szczycie polskich Bieszczad. Niespełna dwa tygodnie później grom uderzył w trzyosobową rodzinę w pobliżu źródeł Sanu. W tym drugim przypadku wszyscy przeżyli, choć porażoną kobietę trzeba było śmigłowcem przewieźć do szpitala. W drugiej połowie lipca burze z piorunami występowały prawie każdego popołudnia.
O ich intensywności świadczy fakt, że od 1975 do 2014 r. zanotowano 10 porażeń piorunem, czyli takie przypadki zdarzały się raz na kilka lat. Tego lata było zupełnie inaczej. Bieszczadzka grupa GOPR monitoruje obszar prawie 4 tys. kilometrów kwadratowych.
Anna Moraniec
Super Nowości