Przegląd mediów

Kontrowersje wokół SOSW Jasło

Kilku nauczycieli Specjalnego Ośrodka Szkolno – Wychowawczego oskarża dyrektor Martę Mazurek o bicie dzieci. Kobieta kategorycznie zaprzecza – Nigdy nie uderzyłam dziecka.

Kontrowersje wokół SOSW Jasło(kliknij aby powiększyć)

W Jaśle, 38. tysięcznym mieście, od 40 lat działa Specjalny Ośrodek Szkolno-Wychowawczy. To placówka z dużymi tradycjami, w której uczą się dzieci upośledzone w stopniu lekkim, umiarkowanym i głębokim. Ostatnio w spokojnej, słynącej z dobrej opinii placówce, wypłynęła sprawa bicia dzieci.

Widziałam jak uderzyła dziecko

Wszystko zaczęło się od anonimowych listów, które w 2009 roku zaczęły przychodzić m.in. do Starostwa Powiatowego w Jaśle, kuratorium oświaty. Pisano w nich, że dyrektor SOSW Marta Mazurek bije dzieci romskie. – Sprawę przedstawiła na radzie pedagogicznej pani wicedyrektor. To było dla mnie sporym zaskoczeniem, bo wiedziałam, że pani dyrektor pracuje w świetlicy romskiej. Po konferencji poszłam do gabinetu pani dyrektor i powiedziałam, że byłam świadkiem takich wydarzeń – opowiada Danuta L., nauczyciel w SOSW w Jaśle. – Pani dyrektor na moich oczach i innych uczniów uderzyła dziecko otwartą dłonią w twarz za to, że porysowało krzesło kredą. To było nieadekwatne do zaistniałej sytuacji. Jeżeli ktoś bije za drobne przewinienie z otwartej dłoni, to jest szok. Później sprawa nabrała rozgłosu. Okazało się, że takie sytuacje widziały inne osoby – dwóch nauczycieli, którzy potwierdzają bicie dzieci po głowie, pięściami – dodaje nauczycielka.

Nie biłam dzieci!

– Nigdy nie biłam dzieci – kategorycznie odpiera zarzuty Marta Mazurek, dyrektor Specjalnego Ośrodka Szkolno- Wychowawczego w Jaśle, która pracuje tu od 11 lat. Widać, że dzieci ją uwielbiają. Idąc korytarzem serdecznie się z nią witają, przytulają do niej. – To jest zwykłe pomówienie. Skoro pani Danuta będąc pedagogiem widziała, to dlaczego czekała dwa lub cztery lata na to, żeby zgłosić tę sprawę odpowiednim organom. Owszem ci uczniowie, których ponoć miałam uderzyć, sprawiali problemy wychowawcze, ale to nie był powód do użycia siły – zaznacza. – Pani Danuta w każdej sprawie szukała winowajcy. Nie rozumiem jej postępowania. Albo wypaliła się zawodowo, albo chce coś ugrać. Jeżeli jest na mnie zła, to takie sprawy powinna załatwiać ze mną osobiście, a nie kosztem dzieci, nauczycieli i całego ośrodka – mówi Marta Mazurek.

Do dyrektorki SOSW dotarły pogłoski, że są to rozgrywki personalne, które zmierzają do jednego – usunięcia jej ze stanowiska, bo jej miejsce już od dawna jest zarezerwowane dla kogoś innego.

Szczegóły w numerze – strona 1, 3.

Marzena Miśkiewicz
Tygodnik regionalny ,,Nowe Podkarpacie”

Pokaż więcej

Powiązane artykuły

Subscribe
Powiadom o
guest
2 komentarzy
najstarszy
najnowszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments
Kazimierz
Kazimierz
2024 lat temu

Ot nasze „JASEŁKO”

Keira
Keira
2024 lat temu

No i okazało się później, że dyrektorka kłamała w żywe oczy. Chora psychicznie kobieta. Wielki podziw i uznanie dla nauczycielki, Pani Danuty L. – to dobry człowiek.

Back to top button
2
0
Would love your thoughts, please comment.x
()
x