Nadwyżki żywności wreszcie przestają lądować w śmietnikach
Po zmianie przepisów dotyczących darowizn żywności, producentom wreszcie opłaca się oddawać nadwyżki do banków żywności. Zmiana regulacji dotyczących nadwyżek żywności wreszcie przynosi wymierne efekty. Hurtownicy i producenci żywności zamiast wyrzucać towar z krótkim terminem ważności na śmierci, przekazują go do Banków Żywności, skąd trafia do potrzebujących.
Do października ub. roku producentom i hurtownikom bardziej opłacało się wyrzucić żywność niż darować ją potrzebującym. Odkąd zostali jednak zwolnieni z podatku VAT od darowizn żywności, pełnowartościowe produkty nie marnują się.
Już kilka tygodni temu pisaliśmy, że instytucja zrzeszająca największe działające w Polsce hipermarkety (m.in. Tesco, Carrefour, Auchan i Biedronka) zadeklarowała, że większość jedzenia nadającego się do spożycia, ale z kończącą się datą ważności, będzie przekazywana potrzebującym. Do Tarnobrzeskiego Banku Żywności także zaczęli zgłaszać się hurtownicy, którzy mają nadwyżki żywności i chcą je przekazać potrzebującym.
– Dzięki zmianie ustawy, propozycje darowizn żywności zaczęły się powoli sypać – nie kryje Czesław Łuszczki, prezes Tarnobrzeskiego Banku Żywności. – Oferty mamy do odbioru żywności, tylko dzisiaj odbieramy z Zielonej Budki z Mielca około 4,5 ton lodów. Trafiły one do szkół ponadgimnazjalnych i domów pomocy społecznej. Nie są to może produkty pierwszej potrzeby, ale myślę, że ucieszą obdarowanych nawet w lutym.
Przedstawiciele Federacji Banków Żywności szacują, że w ramach darowizn może do nich trafić nawet 300 tysięcy ton żywności, której nie udaje się sprzedać, a która nadaje się do spożycia. O te nadwyżki od lat zabiegały zresztą Banki Żywności.
– Wiele razy apelowaliśmy o zmianę nieludzkich przepisów i wydaje się, że wreszcie skończy się marnowanie żywności, która powinna trafić do najuboższych – mówi Czesław Łuszczki. Dlaczego właściciele sklepów woleli żywność wyrzucić niż przekazać Bankom Żywności? Bo za oddanie jej ubogim musieli płacić. W zależności od produktu od 5 do 23 proc. jego wartości.
Przy zmianie tej regulacji warto wspomnieć przypadek piekarza z Legnicy, który zbankrutował, bo Urząd Skarbowy naliczył mu gigantyczny podatek ćwierć miliona złotych za rozdawanie chleba ubogim.
Czesław Łuszczki przyznaje, że Federacja Banków Żywności prowadzi obecnie rozmowy z dwoma gigantami, siecią Macro i Biedronka i jeśli rozmowy zakończą się sukcesem, to do FBŻ trafiać będą produkty z bardzo krótkim terminem ważności, a stąd natychmiast będą rozdysponowywane do osób potrzebujących.
Małgorzata Rokoszewska
Super Nowości