„Jesteśmy ostatnimi świadkami tamtych wydarzeń”
Barbara Powroźnik miała 10 lat kiedy z matką i trojgiem rodzeństwa zesłano ją w głąb Rosji. Jej jedyną winą, podobnie jak tysiąca innych było to, że jej ojciec był polskim oficerem, który walczył podczas wojny w roku 1920.
– Nas dzieci, za to, że tato był osadnikiem wojskowy, czyli rodzina wojskowa, byliśmy zesłani na Syberię 10 lutego 1940 roku w archangielskie lasy – wspominała pani Barbara.
Widok rozbrajanych przez Rosjan oficerów polskich wywarł na 10-letniej dziewczynce niezatarte wrażenie.
– Był taki młody oficer mógł mieć z 23 lata, zanim oddał broń, jeszcze uklęknął, ucałował broń i krzyknął „Jeszcze polska nie zginęła” ! I wtenczas żołdak rosyjski kopnął tego młodego oficera w twarz. Gdy ten leżał na ziemi, tamten go brutalnie buciorami skopał.
Barbara Powroźnik, spędziła długich 6 lat na zesłaniu. Podobny los spotkał Władysława Kuźmę. Oboje też stracili swoich ojców, którzy zostali rozstrzelani przez NKWD.
– Nas deportowano 13 kwietnia, jak 20 kwietnia podjeżdżaliśmy jadąc do północnego Kazachstanu, przejeżdżaliśmy Wołgę w okolicach Kazania i w tym czasie właśnie mój ojciec był rozstrzeliwany w Twerze. Jego prochy spoczywają na pięknym cmentarzu w Miednoje – mówi Władysław Kuźma.
Ci, którzy przeżyli Syberię wrócili do Polski. Jednak nowe polityczne władze zabraniały im mówić o tym co wydarzyło się z polskimi oficerami w Rosji i ich rodzinami. Dopiero po zmianie systemu w 1990 roku, ci którzy przeżyli „Golgotę Wschodu” mogli w końcu opowiedzieć o tamtych wydarzeniach.
– Przeżyłam, to znaczy, że Bóg dał mi jakiś znak, że muszę, tę prawdę, która była przemilczana, która była przekłamana, która była fałszowana muszę przekazywać młodemu pokoleniu. Uważam, że mamy posłannictwo, obowiązek patriotyczny i jeśli zapraszają nas, to naszym obowiązkiem jest iść do szkół i opowiadać o tamtych wydarzeniach. My jesteśmy ostatnimi świadkami tamtych wydarzeń – tłumaczyła Barbara Powroźnik
– Musimy przekazywać jako starsze pokolenie, młodemu pokoleniu tą pałeczkę pamięci pokoleń, żeby młodzież mogła te tradycje kontynuować, bo pamięć musi trwać – dodaje Władysław Kuźma.
Kuba Kowalczyk
Jaslonet.pl
I na co nam to jak nieopodal jabłoni rozkwita nowa wojna??