Być jak Gene Gutowski
Ostatnio Polskę zalała fala rozmów o tym jak to było w tych czasach, które taki szczyl jak ja zna jedynie z lekcji historii i kto właściwie był bohaterem a kto s…synem . Gdybym był nadgorliwy, to pewnie wdałbym się w pyskówkę z wysokimi czołami i bohaterami, co to w więzieniu nie przesiedzieli ani jednego dnia. Ale po co mi to? W zamian wolę wziąć do ręki biografię człowieka, o którym nikt nie powie, że działa dla jakiegoś interesu, a który opisuje najbardziej drażliwe sprawy historii w iście hollywoodzki sposób. Tym człowiekiem jest Gene Gutowski, Polak pochodzenia żydowskiego, przyjaciel Romana Polańskiego, producent jego filmów; człowiek, który przez połowę swojego życia realizował dewizę „żyć szybko i nie dać się zabić”, a drugą połowę poświęcił na opowiadanie historii widzianych okiem kamery.
„Od Holocaustu do Hollywood” to biografia tak niesamowita, iż ma się wrażenie, że składają się na nią życiorysy kilku ludzi.
Gene Gutowski urodził się we Lwowie (jako Eugeniusz Bardach) w rodzinie o silnych tradycjach ziemiańskich i wojskowych. Odebrał staranne wykształcenie – już w wieku kilkunastu lat biegle władał kilkoma językami (zwłaszcza angielskim i niemieckim), oraz wykazywał zdolności artystyczne. Dość szybko zaczął je wykorzystywać, malując portrety ojców rewolucji bolszewickiej. Zarobione w ten sposób pierwsze pieniądze przepuszczał na dziewczyny, które stały się pasją jego życia. Po wybuchu II wojny mieszkał we Lwowie, gdzie panował względny spokój. Aż do momentu gdy Niemcy zaatakowały Związek Radziecki. W czasie niemieckiej okupacji Lwowa, nastoletni Eugeniusz zajmował się załatwianiem fikcyjnych papierów, zdobywaniem jedzenia, ukrywaniem rodziców i młodszego brata. Robił wszystko, żeby nie wpaść. Nie nosił opaski z Gwiazdą Dawida, za to przywdziewał najlepsze garnitury i tyrolski kapelusz, a na ulicy rozmawiał biegle po niemiecku. Gdy głód brał górę nad strachem, wchodził do restauracji przeznaczonych tylko dla Niemców i od wejścia krzyczał „Heil Hitler!” W ten sposób mógł zamówić dobry posiłek. Odwaga i strach brały górę nad pseudopartiotycznymi wartościami. Gutowski widział, że bezradność prowadzi do śmierci, dlatego chciał przetrwać. Nie był jednak kanalią, nie sprzedawał (za cenę iluzorycznej wolności) sąsiadów, jak to robiło wielu Żydów, Polaków i Rosjan.
Gutowski pokazuje w swej biografii, że okupacja nie była czasem wzniosłych haseł, łapania za broń i oddawania życia za ojczyznę z pieśnią na ustach. Dla zwykłych ludzi, takich jak on, liczyło się żeby przetrwać, ale nie za cenę czyjegoś życia. W ogóle wartości takie jak „życie” i „śmierć” nabierały nowego znaczenia. Aktem miłosierdzia była pomoc w bezbolesnej śmierci, a s…syństwem przyczynienie się do cierpienia. Mimo to bezradność doprowadziła do śmierci całej rodziny Gutowskiego. Zostali oni zabici w obozie. On zaś cudem uciekł przed bydlęcym wagonem, gdy legitymując się fałszywymi dokumentami przekonał dowódcę odpowiedzialnego za wywózkę, że jest Niemcem. Dzięki temu mógł wsiąść do pociągu jadącego do Warszawy.
Od tego momentu zaczyna się nowy rozdział w jego życiu. Jako sierota jest zdany tylko na swój spryt i intuicję. Ta ostatnia była kompasem jego decyzji. Gdy pod koniec wojny Gutowski miał do wyboru – albo czekać na wkraczającą Armią Czerwoną, albo dostać się do aliantów i na wiele lat stracić kontakt z ojczyzną, wybrał Amerykanów. Został tłumaczem, potem szmuglował alkohol i papierosy. Wylądował w Londynie, który zaraz po wojnie był miastem wszelkich wolności (w tym seksualnych). Tam poznał grono artystów, muzyków i filmowców. I tak zaczęła się jego przygoda ze światem filmu, która trwa do dziś.
„Od Holocaustu do Hollywood” to opowieść o życiu, a przy tym relacja świadka z najbardziej kontrowersyjnych i głośnych wydarzeń XX wieku. Z książki dowiadujemy się między innymi o życiu i śmierci żony Polańskiego Sharon Tate, o Marku Hłasce, Krzysztofie Komedzie i wielu innych osobach, których poznał pewny siebie chłopak z Lwowa.
Wydawnictwo Literackie
Format 145 × 205 mm
Oprawa twarda
Stron 390
Kuba Kowalczyk
Jaslonet.pl