"Muzyka nie zna granic" podczas festiwalu w Trzcinicy (foto)
Za nami największy festiwal muzyki folklorystycznej na Podkarpaciu. Statuetkę Karpackiego Grajka, główną nagrodę Międzynarodowego Festiwalu Folkloru Karpat zdobyła kapela „Mocni Bojky” z Ripiany na Ukrainie, pokonując 14 innych zespołów z Ukrainy, Słowacji, Rumuni, Czech i Polski.
Więcej zdjęć w fotogalerii
Co urzekło jury w muzyce Ukraińców?
– To są tzw. „prawdziwki”, czuło się po sposobie wykonania, po postaciach, po spontanicznych okrzykach, które towarzyszyły tej muzyce. Czuło się jeszcze wieś, a nam o to chodzi – mówiła Aleksandra Szurmiak – Bogucka, etnomuzykolog, przewodnicząca komisji konkursowej festiwalu.
Święto muzyki ludowej
Święto muzyki ludowej w Trzcinicy przyciąga zespoły rozsiane po terenie Karpat. Co roku przyjeżdżają, bo jest to okazja do pokazania, że muzyka może łączyć ludzi pozornie różnych.
– Łączymy region Karpat. Festiwal w nazwie ma „międzynarodowy” i mamy tutaj Ukrainę, Słowację, Rumunię, Czechy i oczywiście Polskę, bo muzyka nie zna granic. Jak sami słyszymy, dość często przenikają się dźwięki, tradycje i to chcemy pokazywać i podtrzymywać – mówi Stanisław Pankiewicz, wójt gminy Jasło, gospodarz festiwalu.
Refleksja do zatrzymania się
Siłą festiwalu jest jego miejsce, które skłania do spotkania się ludzi z muzyką, przekonuje folklorysta Józef Broda.
– Każde spotkanie ludzi, którzy trzymają instrument, którzy śpiewają, którzy posługują się przestrzenią starej opowieści, to jest ciekawe samo w sobie spotkanie. Takie spotkania reflektują człowieka do zatrzymania się. Tego typu grupy i takie spotkania dostarczają takiego katharsis – mówi Józef Broda.
Niby nic, a tak to się zaczęło…
Pomysłodawcami festiwalu był Stanisław Marszałek, lider Kapeli Trzcinicoki, która w tym roku obchodzi jubileusz 15-lecia działalności.
– Kiedy założyłem kapelę ludową, zastanawiałem się czy grać muzykę ludową , czy popularny wówczas folk. Po pierwszych konkursach, kiedy przyszły nagrody, kiedy nagrywaliśmy nasze utwory na nośniki, skierowaliśmy się w stronę muzyki ludowej i dziękuję Bogu, że tak wybrałem, bo dzięki temu udało nam się wiele melodii ocalić i zachować od zapomnienia – mówił Stanisław Marszałek.
Marszałek podkreślił, że dzisiaj trudniej pozyskać muzykantów do kapel ludowych
– Dzisiaj muzykant to jest nie „słuchowiec” a bardziej „nutowiec” a w muzyce ludowej musi być bardziej „słuchowiec” – mówi Marszałek.
Mimo to nie maleje liczba młodzieży chętnej grać w tego typu zespołach.
Dla powodzian
Całkowity dochód z tegorocznej edycji festiwalu zostanie przekazany na pomoc dla osób poszkodowanych przez powódź, która w tym roku nawiedziła nasz region.
Kuba Kowalczyk
Jaslonet.pl
– – –
Czytaj więcej:
- Wywiad Jaslonet.pl: Józef Broda: „Nie czuję się człowiekiem skansenu”
Fotogaleria:
P R L :lol::lol::lol::lol:
Juchu juchu i po juchu juchu !!! narreszcie koniec folku !!