Spotting: Podniebne polowania
Samoloty są od latania, przewożenia i tyle? Codziennie przelatują nad naszymi głowami. Wydawałoby się, że nikt nie zwraca na to uwagi. Nic bardziej mylnego. Gro osób codziennie obiektywem aparatu poluje na te mechaniczne ptaki. A zdjęcia zapierają dech…
Wielu z nas spogląda w niebo i obserwuje sunące majestatycznie nad naszymi głowami mechaniczne ptaki. Często zadajemy sobie pytanie dokąd lecą, co to za maszyna. Jest w tym jakaś magia, zachwyt, ciekawość, które sprawiają, że na chwilę podnosimy wzrok w niebo…
Są osoby, które zaspokajają tę ciekawość. To ExtremeSpotterzy, którzy codziennie obiektywem aparatu polują na stalowe maszyny.
To jak polowanie
Krzysztof Filipak z Jasła od sześciu lat fotografuje samoloty. Od dziecka słuchał opowieści o lotnictwie. Jego ojciec był mechanikiem lotniczym w Dęblinie. – Lotnictwo w moim życiu było od zawsze. Nawet zacząłem latać, początkowo na paralotni i później z zaprzyjaźnionymi pilotami z aeroklubu, ale nie ”kręciło” mnie to. Wolę duże lotnictwo – przyznaje Krzysiek. Więc zaczął je fotografować. Był pierwszy w Jaśle i jednym z nielicznych w Polsce. – Żeby fotografować tym sprzętem trzeba mieć zmysł przestrzeni i być ciekawym. Na początku trzeba potrenować. Wiadomo, że uchwycić w kadrze samolot lecący z prędkością 900 km/h, do tego ponad 10 km nad ziemią nie jest na początku łatwo – mówi spotter. – To jest jak polowanie, jak wciągnie to już trudno przestać.
Spotting to obserwacja i fotografowanie różnych obiektów związanych z komunikacją. Osoba uprawiająca to hobby nazywana jest spotterem. Wśród nich są tacy, którzy działają w rejonie lotnisk i fotografują maszyny startujące, lądujące i odpoczywające i drudzy, którzy robią zdjęcia samolotów na wysokości 10-12 km – ExtremeSpotterzy. Słowo extreme doskonale oddaje maksymalnie oddalone od ziemi maszyny latające – promy kosmiczne i stację kosmiczną ISS, na które również polują spotterzy z Jasła.
Coraz więcej pasjonatów
Po jakimś czasie do Krzyśka zaczęło dołączać coraz więcej osób. Tomasz Szot z Trzcinicy k/Jasła o spottingu przeczytał na forum jednego z portali internetowych i tak zaczęło się jego podniebne polowanie na samoloty. – Zawsze oglądałem latające nad moją głową samoloty. Zastanawiałem się dokąd lecą – mówi.
Zdjęcia zaczął robić zwykłym aparatem kompaktowym z dużym 18 krotnym zoomem. Bardzo szybko miał niedosyt i postanowił zainwestować w lepszy sprzęt. – Na początku trudno było mi zrobić dobre zdjęcie. Poza tym byłem chyba jedynym, który robił zdjęcia teleskopem ze zwykłym kompaktem. A wtedy obraz jest odwrócony i jest trudniej. Teraz już nie mam problemu ze złapaniem samolotu – przyznaje Tomek. W kilka godzin można zrobić nawet 1000 zdjęć, a potem wybór najlepszych i komputerowa obróbka.
Ludzie często pytają ich “po co to robią”. Przecież samoloty są od latania, przewożenia i tyle. – Ja wtedy proponuję wpisanie i oglądniecie w internecie naszego atlasu linii lotniczych http://extremespotting.com/atlas.php. Można wtedy zrozumieć, iż nasze hobby to taka nowoczesna forma zbierania i kolekcjonowania znaczków pocztowych – stwierdza Krzysiek.
(…)
M.Miśkiewicz
Nowe Podkarpacie
Szczegóły w numerze – strona 9.
byles jedyny ale tylko jedyny ktorego znales