Bogusław Armata: Nie pozwoliłbym synowi kupić ścigacza!
Rozmowa z Bogusławem Armatą, byłym prezesem Jasielskiego Klubu Motocyklowego.
Bogusław Armata – były prezes Jasielskiego Klubu Motocyklowego
Kuba Kowalczyk: Czy motocykliści wiozą śmierć?
Bogusław Armata: To gruba przesada…
Zgadza się pan z opinią, że po to się kupuje motocykl żeby szybko jeździć?
To nieprawda, kupuje się dla siebie i przyjemności jeżdżenia. To jest hobby, pasja, oderwanie od szarości dnia codziennego. Oczywiście są różni ludzie i czasem trafiają się też tacy, którzy lubią jeździć gwałtownie i ostro.
Ale ścigacza nie kupuje się po to aby jeździć powoli?
Oczywiście że nie, to jest motocykl, którym nie da się jeździć powoli, bo ma za dużo gazu na manetce. Tylko problem polega na tym, że nie ma dróg dostosowanych do jazdy ścigantami. Rozwijanie dużych szybkości na drogach takich jak nasze, to samobójstwo i zagrożenie dla innych.
Parada motocykli Jasło 2006 – archiwum
Kto więc kupuje ściganty?
Przekrój osób, które kupują motocykle jest różny. Są to biznesmeni, księża, lekarze, ale ściganty wybierają głównie ludzie młodzi.
18 lat i prawo jazdy kategorii A wystarczy aby jeździć ścigaczem
W wielu przypadkach rodzice kupują swoim synom duże motocykle z dużą pojemnością, o których prowadzeniu chłopaki często nie mają pojęcia, bo ich na kursie prawa jazdy nie nauczono. Uważam, że tak młodzi ludzie powinni zaczynać od mniejszej pojemności i stopniowo przesiadać się na większe maszyny.
Zlot motocykli Jasło 2006 – archiwum
Pojawiły się głosy, że dostęp do ścigaczy powinien być traktowany jak dostęp do broni palnej lub na takich zasadach jak w przypadku posiadania psa agresywnej rasy.
Zgadzam się, dostęp powinien być ograniczony. Powinny być robione testy psychologiczne dla ludzi, którzy chcą jeździć tego typu motocyklami. Ponadto uważam, że rodzice dokładając pieniądze młodym ludziom do ścigantów, które można kupić już za 10 tyś zł, powinni zastanowić się co robią. Ludzie, którzy handlują tego typu motorami zawsze będą chcieli zarobić, dlatego rodzice muszą wykazać się większa wyobraźnią.
Bogusław Armata – były prezes Jasielskiego Klubu Motocyklowego
Czyli synowi by pan ścigacza nie kupił?
W życiu! Zawsze bym mu odradzał. Oczywiście niech się przejedzie, niech zobaczy, że to nie jest zwykły motocykl. Niech się przekona jaki jest niewygodny, twarde zawieszenie, tyłek boli… Niech pojeździ ale w życiu bym mu nie pozwolił kupić. A niech mi pan wierzy, że ciągnie go do motorów.
Jaka była pana reakcja, na kampanię społeczną Policji i hasło: „Idzie wiosna będą warzywa”?
Jest coś w tym haśle…
Parada motocykli Jasło 2006 – archiwum
Niektórzy pana koledzy poczuli się obrażeni, czy ten plakat może obrażać motocyklistów?
W pewien sposób tak, motocyklista jest jak każdy normalny człowiek, wśród policjantów też jest wielu motocyklistów, którzy zrzeszają się w kluby. Pamiętajmy, że reputację tym pasjonatom, którzy kochają motocykle psują ludzie bez wyobraźni.
Postrzega się motocyklistów jako ludzi nie stosujących się do żadnych zasad, ewentualnie tworzących własne reguły na drodze.
Tworzymy własne zasady ale w pozytywnym tego słowa znaczeniu. Proszę zauważyć, że kiedy mijają się motocykliści pozdrawiają się podniesieniem ręki. Kiedy jakiemuś koledze na trasie skończy się paliwo, na pewno może liczyć na pomoc innego motocyklisty. Na różnego rodzaju zlotach buduje się kulturę i poszanowanie dla innych. Wśród motocyklistów nawiązują się przyjaźnie na całe życie. Na kolegów, z którymi wspólnie się jeździ, można zawsze liczyć – nie tylko na trasie.
Rozmawiał Kuba Kowalczyk
Jaslonet.pl
LISTONOSZE TEŻ NALEŻĄ DO KLUBU???
Tak zwani "Donosiciele" :)))) Tak trzymać Wasqez ;)B)
Najwiecej ma do powiedzenia o scigaczach bo sam jezdzi kredensem, ktory swieci jak choinka w nocy.