Brzostek znowu jest miastem
Brzostek, wieś leząca przy trasie Jasło – Pilzno odzyskała 1 stycznia prawa miejskie.
– Adresy zostaną takie same. Mieszkańcy nie będą musieli wymieniać dokumentów. Jedynie w urzędzie trzeba będzie wymienić pieczątki i tablice. To jednak niewielki koszt. – mówi Piotr Szczepkowicz, zastępca wójta gminy.
Odzyskanie praw miejskich to efekt starań Towarzystwa Przyjaciół Ziemi Brzosteckiej i samorządu.
Z historii Brzostka
Pierwszą wzmiankę o Brzostku zawiera dokument legata papieskiego Idziego z lat 1123-1125. Brzostek był wtedy wioską należącą do opactwa benedyktynów w Tyńcu. Zgodę na lokację miasta opat tyniecki Jan wydał 18 czerwca 1367 r. W XV w. założono w Brzostku parafię, szkołę i szpital. W 1474 r. miasto zostało spalone przez wojska węgierskie. Kolejny pożar zniszczył Brzostek w 1522 r. W XVI w. miasto było ważnym ośrodkiem rzemieślniczo-handlowym. W 1657 r. zostało zniszczone przez wojska siedmiogrodzkie Rakoczego. Po pierwszym rozbiorze Polski w 1772 r. Brzostek znalazł się w granicach Austrii. Na początku XIX w. osiedlili się tu Żydzi. W 1833 r. w miasteczku urodził się sławny malarz Aleksander Gryglewski. W latach 1854-66 w Brzostek był stolicą powiatu. W 1857 r. twórca przemysłu naftowego Ignacy Łukasiewicz otworzył tu swoją aptekę. W 1934 r. Brzostek przekształcono w gminę wiejską – z prawem do używania nazwy „miasto”. Ostatecznie Brzostek przestał być miastem w 1954 r.
– Cieszę się, że Brzostek będzie miastem – mówi Tadeusz Dudek (z lewej). (Fot. Sławomir Oskarbski)
Będzie drożej
Paweł sprzedaje warzywa. Wie, że gmina starała się o przywrócenie praw miejskich. Nie wiedział jednak, że to przesądzone. – Czy to dobry znak? Nie wiem, być może. Zobaczymy.
Tadeusz Dudek wychodzi z zakupami ze spożywczego. Mieszka pod Frysztakiem, ale w Brzostku jest częstym gościem. – To fajnie, będziemy mieszkać bliżej miasta – cieszy się.
Katarzyna Flis też nie miała pojęcia, że wkrótce będzie mieszczanką.
– Może to będzie nas coś kosztować? – zastanawia się. Dorota Wołowiec-Prokop prowadzi na Rynku sklep z odzieżą i butami. – Nie ma powodów do radości – mówi. – Jak będziemy miastem, to na pewno będzie drożej. Już teraz mamy drogą wodę. A poza podwyżkami to co się może zmienić? Może szalety jakieś wybudują, bo teraz to ludzie po sklepach chodzą za potrzebą.
Pani Dorota twierdzi, że od samej zmiany statusu miejscowości nie przybędzie miejsc pracy. Nie wierzy też, że będzie tu zaglądać więcej ludzi. – Kto ma do Brzostka przyjechać na zakupy, to i tak przyjedzie.
Sceptyczne są też Sylwia i Małgorzata. – Co to za miasto bez szaletów? W miastach są chodniki. A u nas?
– Przecież to ładny chodnik – zwracam uwagę, patrząc pod nogi.
– To tu, w centrum. Ale niech pan na pojedzie na obrzeża…
Zaczną się z nami liczyć
Przy trasie na Jasło rzeczywiście nie ma chodnika. Jest tu dom Jerzego Potrzeby, który zapisze się w historii Brzostka jako ostatni sołtys.
– Wcale mnie to nie martwi. Z całej siły starałem się, żeby Brzostek stał się miastem. Teraz i tak niewiele mogę zrobić, bo cały budżet sołectwa muszę przeznaczać na oświetlenie uliczne – śmieje się Potrzeba.
W tym roku minie 12 lat, jak jest sołtysem.
– Kiedy walczyliśmy o prawa miejskie, chodziło nam przede wszystkim o przywrócenie statusu, który wypracowali nasi pradziadowie – tłumaczy.
Liczy na to, że jako trzecie (po Dębicy i Pilźnie) miasto w powiecie, Brzostek będzie miał większą siłę przebicia.
– Mamy piękne gimnazjum, ale brakuje nam hali widowiskowo-sportowej. Teraz nasze wnioski ciągle są daleko. Jak będziemy miastem, to w powiecie czy województwie powinni się z nami bardziej liczyć – argumentuje sołtys.
I rozwiewa obawy mieszkańców, że w mieście będzie żyło się drożej. Tłumaczy, że o lokalnych podatkach i opłatach decydują radni i na pewno nie uchwalą dla Brzostka wyższych stawek niż dla sąsiednich wiosek.
To nie czarodziejska różdżka
– Mieszkańcy nie poniosą żadnych kosztów. Jesteśmy wsią, ale mamy ulice, uporządkowaną numerację domów, tak więc nie trzeba będzie wymieniać dowodów osobistych – zapewnia Leszek Bieniek, wójt Brzostka.
Za zmiany zapłaci urząd gminy. Niewiele. Zrobienie nowych pieczątek i szyldu na magistracie z XIX w. powinno zmieścić się w 2 tys. zł. A korzyści mogą być duże.
– Jest szansa, że jako miasto zdobędziemy pieniądze na rewitalizację Rynku. Może za kilka lat udała się wybudować obwodnicę – snuje plany wójt Bieniek.
A co zmieni się od zaraz?
– Pewnie nic, oprócz kilkunastu pieczątek i szyldu na urzędzie – przyznaje wójt, a od przyszłego roku – burmistrz. Zapowiada, że szybko zostaną uruchomione szalety. Mają być w sąsiedztwie urzędu, w budynku po remizie. Być może przy drogach pojawią się nowe witacze, nawiązujące do historii miejscowości.
Ks. Bogdanowi Stanaszkowi, członkowi zarządu Towarzystwa Przyjaciół Ziemi Brzosteckiej i autorowi wielu publikacji o Brzostku, marzy się odbudowa pochodzącego z XVII w. ratusza, który spłonął podczas pierwszej wojny światowej.
– Przyznanie praw miejskich to duża szansa. Wprawdzie nie jest to dotknięcie czarodziejskiej różdżki, ale powoli możemy dużo zmienić – przekonuje.
Jerzy Potrzeba: – Nie żałuję, że przestanę być sołtysem. Przez wieki byliśmy miastem i cieszę się, że znów nim będziemy. (Fot. Sławomir Oskarbski)
Na mieście nie stracimy
Zadowolony jest Krzysztof Kolbusz, prezes TPZB. To właśnie z inicjatywy towarzystwa władze gminy rozpoczęły starania o miejskość Brzostka.
– Pierwszą przymiarkę mieliśmy w 1998 r., gdy prawa miejskie przywrócono podtarnowskim Ciężkowicom. Wtedy jednak nie opłacało się być miastem, bo gmina straciłaby na subwencji oświatowej – wyjaśnia prezes Kolbusz.
Później sytuacja się zmieniła i gdy zbliżał się jubileusz 640-lecia lokacji miasta w 2007 r., ponownie odżył pomysł, by starać się o przywrócenie statusu. Rok temu gminni radni zdecydowali o przeprowadzeniu konsultacji społecznych. Frekwencja była niewielka, ale większość z tych, którzy przyszli, opowiedziała się za miastem. Kolejnym krokiem było złożenie wniosku do województwa. Wojewoda dokument zaakceptował i odesłał do Warszawy. A tam Rada Ministrów zdecydowała 28 lipca br. o nadaniu Brzostkowi praw miejskich.
– Kiedy Brzostek był miastem, prężnie się rozwijał – opowiada prezes Kolbusz. – Teraz też nie musimy się bać, że coś stracimy. Przeciwnicy argumentowali, że nie będziemy mogli korzystać z funduszy unijnych na rozwój obszarów wiejskich. Sprawdziłem to. Nadal będziemy mogli starać się o te pieniądze, bo są dla miejscowości poniżej 5 tys. mieszkańców, a w Brzostku mieszka 2,6 tys.
Raczej bez pompy
Czy mieszkańców czeka feta na powitanie miasta?
– Raczej nie będziemy robić tego z wielką pompą – odpowiada wójt Bieniek. – Może urządzimy pokaz sztucznych ogni w noc sylwestrową.
W styczniu lub w lutym odbędzie się uroczystość przekazania statusu miasta. Będzie wykład o historii Brzostka i program artystyczny.
Bartosz Gubernat
Sławomir Oskarbski
Współpraca: Paulina Sroka
Nowiny24.pl
To jakieś nieporozumienie…:mad:
Wszystko dzięki night – disco – club INSOMNIA.
No tak, czas na Kolaczyce, Frysztak, Osiek, Debowiec, Jodlowę i inne tego typu wioski w okolicy i będziemy miec same aglomeracje:D:p:uhoh: a tak na marginesie, to po co im to, hm.. miasto…:lol: żenada
Te ropuszny – zapytaj gdzie twoje rodzice sie porodzili "miastowy" phi
co jak co ale szatety to podstawa i największy problem nowego miasta ludzie ale wy jestescie absurdalnia:lol:
To teraz będzie się pewnie pisało "Kołaczyce k/ Brzostka ". Ciekawe co na to wieś Kołaczyce 😆
Do Jślanki ty sama jesteś nieporozumienie
no, i juz bede wracala na ten blog od dzis!