Ks. Sowa: – Ludzie rozeszli się z instytucją Kościoła, nie z Panem Bogiem
W ciągu ostatnich 15 lat w niedzielnych mszach świętych przestało uczestniczyć ok. 3 mln. wiernych.
Boże Narodzenie, Nowy Rok czy Święto Trzech Króli to dni, w których kościoły w Polsce na ogół bywają pełne. Ale poza największymi świętami religijnymi zaczynają być pustawe. Według statystyk, w ciągu ostatnich 15 lat liczba Polaków systematycznie uczęszczających na niedzielne msze ustawicznie spada, podobnie jak liczba przystępujących do eucharystii. Zmniejsza się też liczba powołań kapłańskich i zakonnych. Zdaniem ks. Kazimierza Sowy, który rozmawiał na ten temat z Onet.pl nie ma powodu do paniki, ale powód do niepokoju – jest.
Jak podkreśla ks. Sowa, wzrasta w Polsce liczba tzw. katolików kulturowych. Chodzi o osoby wychowane w religii i tradycji katolickiej, które nie praktykują na co dzień, a jedynie właśnie w czasie ważnych świąt religijnych i szczególnych momentów, jak ślub, pierwsza komunia św. dziecka czy pogrzeb kogoś bliskiego. – Praktykowanie jest punktowe, ale oni czują się związani z pewną tradycją i kulturą religijną, która nakazuje im świętować po chrześcijańsku najważniejsze święta. Mówiąc obrazowo i trochę upraszczając: ludzie ci bardziej rozeszli się z instytucją Kościoła niż z samym Panem Bogiem. To zjawisko szersze niż tylko to, co widzimy w Polsce – podkreśla kapłan, przywołując w wywiadzie dla Onet.pl przykład Żydów i ich religijności. – Przykładem są Żydzi, wśród których tych religijnych jest stosunkowo mało. Większa część traktuje religię w sposób kulturowy, obchodzi największe święta żydowskie. Dla nich religia jest symbolem przynależności do pewnej społeczności, narodu, tradycji, historii. To samo się dzieje w Polsce. Mamy do czynienia ze wzrostem tych osób, którzy będą się określać jako chrześcijanie kulturowi i będzie ich coraz więcej – dodaje.
Katolicy kulturowi
To zjawisko ma okazję obserwować każdy z nas, choć nie każdy uważa katolików kulturowych za katolików. – Nie ma czegoś czy kogoś takiego jak niepraktykujący katolik – uważa przemyślanka w średnim wieku. – Przykazanie kościelne mówi jasno „pamiętaj, abyś dzień święty święcił”, a przystępowanie do eucharystii jest podstawą łączenia z Bogiem. Jeśli ktoś nie chodzi do kościoła, spowiedzi i komunii, to jaki z niego katolik? – pyta. Jak zauważa ks. Kazimierz Sowa, podejście tego rodzaju prezentuje spora część duchowieństwa, a także niektórzy hierarchowie kościelni: – Część duchownych, a także spora część hierarchii Kościoła i pewnych środowisk świeckich mówi wprost: jeśli nie stać cię na religijne praktykowanie, to nie udawaj. Odbywa się to trochę na zasadzie: nie zależy nam na ludziach, którzy stoją na opłotkach, całkowicie na peryferiach czy jak mówił Tischner – na manowcach. Interesują nas tylko ci, którzy są w kościele, a najlepiej, żeby klęczeli przed ołtarzem w pierwszym rzędzie – podkreśla kapłan.
Przeczytaj pełny tekst artykułu w papierowym wydaniu Super Nowości.
Monika Kamińska
Obserwując ludzi, śmiem twierdzić, że coraz większa ilość ludzi przez postawę przedstawicieli Kościoła odwraca się nie tylko od instytucji ale i od Boga uważając unikanie odpowiedzialności księży i biskupów, jako przedstawicieli Boga, za jego brak (ateizm), albo co gorsze pobłażanie swoim przedstawicielom (antyteizm). Konsekwencje tego drugiego będą opłakane dla ludzi dla, których jednak Bóg ma znaczenie.