Po głosowaniach ich poznacie!
Czy posłowie z Podkarpacia podejmowali decyzje zgodne z naszymi oczekiwaniami?cz. I W kończącej się VII kadencji Sejmu, na 102 posiedzeniach posłowie głosowali 6218 razy. Niektóre ustawy i uchwały były mniej, inne bardziej ważne dla Polski i Podkarpacia. A jak w tych najważniejszych zagłosowali posłowie z naszego województwa?
6-latki do szkoły
Jedną z najbardziej kontrowersyjnych kwestii w minionych czterech latach był obowiązek szkolny dla 6-latków. Mimo głośnych i masowych protestów rodziców, posłowie stwierdzili, że to oni będą decydować o dzieciach. Rządowa nowelizacja ustawy o systemie oświaty przeszła w Sejmie dzięki głosom rządzącej koalicji PO-PSL, w tym jej podkarpackich posłów. Przeciwko posyłaniu 6-latków do szkół głosowali natomiast posłowie prawicy oraz lewicy.
Podobnie rozkład głosów wyglądał nad wnioskiem o referendum w sprawie 6-latków. Posłów PO i PSL nie przekonał nawet milion zebranych podpisów w tej sprawie. Tutaj również podkarpaccy posłowie rządzących koalicjantów zagłosowali przeciwko przeprowadzeniu takiego referendum.
In vitro
Duże emocje towarzyszyły również przyjętej kilka miesięcy temu ustawie o metodzie zapłodnienia in vitro. Zakłada ona możliwość tworzenia do sześciu zarodków oraz dopuszcza stosowanie tej metody także w przypadku związków nieformalnych. Są również głosy, że przyjęta w takim kształcie ustawa umożliwi adopcję dzieci przez homoseksualistów oraz pozwoli kobietom noszącym ciążę z in vitro wskazać dowolnego mężczyznę jako ojca dziecka.
Ustawa przeszła w Sejmie głosami Platformy Obywatelskiej, lewicy oraz części klubu PSL. Z podkarpackich posłów, ustawie o in vitro sprzeciwili się wszyscy obecni podczas głosowania posłowie prawicy, którzy są zdania, że państwo powinno wspierać inną metodę leczenia niepłodności – naprotechnologię, a także Mieczysław Kasprzak (PSL) oraz Mirosław Pluta (PO). Pozostali posłowie PO, PSL oraz Tomasz Kamiński z SLD zagłosowali „za”.
Zbrodnia wołyńska
Dużym echem, zwłaszcza na Podkarpaciu, odbiło się głosowanie w sprawie nazwania zbrodni wołyńskiej wprost „ludobójstwem”. Niestety uchwała w takim brzmieniu została w Sejmie odrzucona, w czym udział mieli również posłowie z naszego regionu.
Z siedmiu podkarpackich posłów Platformy tylko jeden – Tomasz Kulesza – poparł uchwałę określającą Wołyń ludobójstwem. Pozostali – Renata Butryn, Mirosław Pluta, Zbigniew Rynasiewicz, Marek Rząsa, Krystyna Skowrońska i Piotr Tomański – zagłosowali przeciwko uchwale w takim brzmieniu, a wyborcy pytali ich czy dyscyplina klubowa i poprawność polityczna są ważniejsze od pamięci o ofiarach UPA? – Faryzeusz! – usłyszał później pod swoim adresem poseł Rząsa podczas przemowy w 70. rocznicę zbrodni wołyńskiej na Cmentarzu Wojskowym w Przemyślu.
Podobnie zagłosowali Małgorzata Marcinkiewicz oraz Dariusz Dziadzio.
Pozostali posłowie z naszego regionu – dwunastu z PiS, dwóch z Solidarnej Polski, dwóch z PSL i jeden z SLD – zagłosowali za przyjęciem uchwały mówiącej wprost o ludobójstwie. Poseł Mieczysław Golba powiedział wówczas z sejmowej mównicy, że ojciec jednego z obecnych posłów Platformy – Mirona Sycza – działał w bandzie, która spaliła dom jego rodziców i całą Wiązownicę. Co ciekawe, Sycz kandyduje do Sejmu z list PO również w tych wyborach.
Ostatecznie w uchwale Sejmu, upamiętniającej 70. rocznicę zbrodni wołyńskiej, tamta tragedia została nazwana „czystką etniczną o znamionach ludobójstwa”, chociaż zdecydowana historycy nie mają wątpliwości, że było to ludobójstwo. Przypomnijmy, że masowe i niezwykle bestialskie mordy dokonane przez ukraińskich nacjonalistów na ludności polskiej Kresów Wschodnich z lat 1939-47 pochłonęły, według różnych szacunków, od 100 tys. do nawet 200 tys. ofiar.
Janosikowe
Bardzo ważne z punktu widzenia rozwoju gospodarczego Podkarpacia jest tzw. janosikowe, w ramach którego już od ponad 10 lat najbogatsze województwa dzielą się pieniędzmi z tymi biedniejszymi. Samorządy z naszego województwa co roku otrzymują dzięki temu ponad 200 mln zł na rozwój.
Jednak 22 listopada 2013 roku w Sejmie doszło do głosowania, w którym rządząca koalicja PO-PSL zagłosowała za zmianami obcinającymi pomoc dla najbiedniejszych województw. Najwięcej, bo aż 34 mln zł, traciło właśnie Podkarpacia. Choć trudno w to uwierzyć, to poparli je również wszyscy podkarpaccy posłowie PO i PSL: Renata Butryn, Tomasz Kulesza, Mirosław Pluta, Zbigniew Rynasiewicz, Marek Rząsa, Krystyna Skowrońska, Piotr Tomański, a także Mieczysław Kasprzak i Jan Bury.
– Niech pan napisze, że trudno mi było podjąć taką decyzję – mówiła po tym głosowaniu w rozmowie z Super Nowościami posłanka Skowrońska i tłumaczyła, że to właśnie najbogatszemu Mazowszu trzeba pomóc.
Pozostali posłowie z Podkarpacia – z PiS, SP, SLD i TR – zagłosowali przeciwko skandalicznym zmianom, na których, kosztem najbiedniejszych samorządów, zyskiwały te najbogatsze. 34 mln zł dla Podkarpacia uratował kilka dni później Senat, który nie zgodził się na taką nowelizację ustawy o dochodach jednostek samorządu terytorialnego.
Sprawa „janosikowego” powróciła rok później. Tym razem rząd PO-PSL, podpierając się wyrokiem Trybunału Konstytucyjnego, wymyślił, by najbogatszym województwom: mazowieckiemu i dolnośląskiemu, pomóc w tylko pozornie inny sposób. Ich zmniejszone składki na „janosikowe”, zostały pokryte z budżetu państwa, a dokładniej z rezerwy adresowanej na remonty i budowy dróg.
Takie rozwiązanie ma funkcjonować tylko przejściowo przez dwa lata (2015-2016). Głosowania w sprawie „janosikowego” powróci zatem w nowej kadencji jak bumerang. Jak wtedy zagłosują posłowie z Podkarpacia?
Arkadiusz Rogowski
Super Nowości