Polskie produkty gorszej jakości niż niemieckie
Inspekcja Handlowa oraz i UOKiK wielokrotnie potwierdzały, że zdarzały się różnice w składzie towarów sprzedawanych w naszym kraju i na Zachodzie.
Temat tzw. podwójnej jakości produktów na terenie Unii Europejskiej nie jest nowy. Polacy od lat zwracają uwagę na to, że towary tej samej firmy, w tych samych opakowaniach, mają inny, lepszy skład np. w Niemczech niż w naszym kraju. Dotyczy to asortymentu spożywczego jak i chemii. Do tej pory wiele się o tym mówiło, ale nikt nic nie robił. Teraz Unia wreszcie zamierza ukrócić proceder podwójnych standardów. W ostatnich latach o różnicach jakości produktów w Polsce oraz zagranicą wielokrotnie mówiła Inspekcja Handlowa oraz Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów. Przykład? Kawa sprzedawana u nas jest słabsza, natomiast chipsy smażone są na bardziej szkodliwym oleju palmowym (w Niemczech używa się oleju słonecznikowego). Na podobne zjawisko uwagę zwrócili Słowacy. Napój pomarańczowy nabyty w Wiedniu miał w składzie sok pomarańczowy, natomiast ten sam napój zakupiony już w Bratysławie zawierał wiele dodatków smakowych. Zdaniem koncernów, tego typu sytuacje zdarzają się m.in. ze względu na …inne gusta mieszkańców danego kraju! Takie tłumaczenia nie zmieniają się od lat, a wielkie firmy zdają się nie dostrzegać realnego problemu. Tracą na tym kliencie sklepów. – Nie powinno być różnic w traktowaniu konsumentów w Unii Europejskiej – mówi Marek Niechciał, prezes Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów. – Producenci nie mogą lekceważyć oczekiwań konsumentów i każdą różnicę tłumaczyć odpowiedzią na inne gusta klientów – dodaje.
Unia interweniuje
Istnieje spore prawdopodobieństwo, że w kwestii tzw. podwójnej jakości nastanie przełom. Problem stał się zjawiskiem mocno politycznym i wielu eurodeputowanych (m.in. europosłanka Róża Thun) chce go rozwiązać, wskazując na nierównanie traktowanie państw i obywateli wspólnoty. Znowelizowana ma zostać dyrektywa o nieuczciwych praktykach handlowych. Zdaniem „Dziennika Gazety Prawnej”, wspólne stanowisko w tej materii obrali już ambasadorowie krajów członkowskich Unii Europejskiej. – Jest wola niemal wszystkich, by prace nad nią (dyrektywą – przyp. red) zakończyć jeszcze w tej, kończącej się kadencji – informuje dziennik. Są dwie opcje działań. Pierwsza bardziej radykalna – wprowadzenie całkowitego odgórnego zakazu różnicowania produktów, i druga nieco łagodniejsza – każdy przypadek danego produktu będzie mógł być rozpatrywany indywidualnie przez podmioty krajowe. Zmiany są niezbędne i oczekują ich Polacy, którzy mają już dość nierównego traktowania. – Prawie połowa ankietowanych przez nas Polaków twierdzi, że mogą zapłacić więcej za produkt lepszej jakości – wyjaśnia Niechciał. – Takie przekonanie rośnie wraz z zarobkami tych osób i oznacza to dużą zmianę w postawach, bo jeszcze kilka lat temu kierowali się głównie ceną – dodaje. Co to oznacza? Że chcemy być traktowani identycznie jak Zachód Europy, spożywać produkty dobrej jakości i nie czuć się marginalizowani.
kl
Super Nowości