W szpitalach brakuje miejsc dla chorych na COVID-19
– Tylko w ostatni weekend przywieziono do nas 40 pacjentów z koronawirusem. Doszliśmy do momentu, w którym aby kogoś przyjąć, musimy kogoś wypisać albo przenieść – przyznał Łukasz Wais, prezes Centrum Medycznego w Łańcucie. – Na oddziale zakaźnym mamy 19 miejsc i wszystkie są już zajęte. Tak jak i dodatkowe łóżka wydzielone dla chorych z podejrzeniem koronawirusa – mówi Grzegorz Panek dyrektor sanockiego szpitala.
Podobna sytuacja jest w całym województwie. Już w sobotę nie mieliśmy miejsc dla podejrzanych o zakażenie (8 łóżek), nie mieliśmy gdzie odesłać osób z potwierdzonym koronawirusem, bo oddziały zakaźne też były przepełnione – mówi Małgorzata Przysada, z-ca dyrektora ds klinicznych i lecznictwa w Klinicznym Szpitalu Wojewódzkim nr 2 w Rzeszowie. Czy wszystkich pacjentów odsyłacie gdzie indziej? Nie obecnie mamy dwóch pacjentów na Intensywnej terapii, jednego na nurochirurgii i ciężarną do porodu – mówi dr Przysada.
Wtóruje jej Marek Wiater, dyrektor Klinicznego Szpitala Wojewódzkiego nr 1 w Rzeszowie. – Musieliśmy wstrzymać przyjęcia, bo u nas też nastąpiło spiętrzenie chorych. Na izbie znalazło się naraz czterech pacjentów z podejrzeniem koronawirusa. Sytuacja była trudna – dodaje.
Oddziały zakaźne są oprócz Łańcuta i Sanoka także w Jarosławiu, Leżajsku, Przemyślu, Jaśle i Mielcu. – W Mielcu zajęte są wszystkie trzy respiratory przeznaczone do walki z koronawirusem – alarmowała w poniedziałek przed Urzędem Wojewódzkim poseł Krystyna Skowrońska.
– Napływają do nas sygnały, że w niektórych szpitalach istnieje potrzeba zwiększenia liczby łóżek dla zakażonych koronawirusem – potwierdza Ewa Leniart, wojewoda podkarpacki, jednocześnie tłumacząc, że tam, gdzie są takie potrzeby, łóżek przybędzie. W tym celu powołano zespół kryzysowy, który zdecyduje gdzie sytuacja jest najtrudniejsza. Nie wykluczone jest, że znacznie zwiększy się liczba łóżek covidowych w łańcuckim szpitalu, który w podczas pierwszej fali epidemii pełnił funkcję szpitala jednoimiennego i spisał się wzorcowo. W szpitalu w Łańcucie jest 148 łóżek dla pacjentów z COVID-19, 15 łóżek z respiratorami i 4 łóżka obserwacyjne. W regionie jest ich łącznie 419. 105 przeznaczonych dla osób z podejrzeniem zakażenia, a 288 dla chorych z potwierdzonym zachorowaniem. Łóżek tzw. respiratorowych mamy 26, z czego 16 jest zajętych.
Chorych przybywa jednak w rekordowym tempie. Od 3 do 6 października na Podkarpaciu potwierdzono 561 przypadków zachorowań. 6 października w szpitalach przebywało 294 pacjentów, 1231 było w izolacji, czyli z potwierdzonym koronawirusem ,ale bez potrzeby hospitalizacji. Ich stan może jednak w każdej chwili się pogorszyć.
Problem dostrzegło ministerstwo zdrowia. – Coraz więcej osób jest hospitalizowanych z powodu COVID-19, coraz więcej chorych wymaga wsparcia respiratorowego. Konieczne są zmiany w opiece szpitalnej, zostaną przedstawione w tym tygodniu – zapowiedział we wtorek (6 października) wiceminister zdrowia Waldemar Kraska. Zaznaczył też, że „nie będzie to zmiana kosmetyczna, ale zdecydowana zmiana powiększająca nie tylko bazę łóżkową i respiratorową, ale także zmieniająca zarządzanie kadrą medyczną w odpowiedni sposób”. – Chcemy skoordynować na poziomie każdego województwa to, aby każdy lekarz, który ma pacjenta z koronawirusem, mógł zadzwonić do odpowiedniego centrum, gdzie uzyska informację, gdzie pacjent ma trafić, co z nim dalej zrobić. Chodzi o lekarzy izb przyjęć i lekarzy SOR-ów, ale także lekarzy rodzinnych – wyjaśnił wiceminister.
Przypomniał również, że apele o przestrzeganie rygoru sanitarnego, tzw. zasad DDM – dystans, dezynfekcja, maseczki – są ciągle aktualne. Co więcej służby będą „surowo karać” m.in. za brak maseczki w miejscach, gdzie to konieczne, nie zachowanie odległości od zgromadzeń co najmniej 100 m, organizowanie imprez przekraczających limit uczestników. Od soboty mają też wejść nowe obostrzenia w strefach czerwonych i żółtych w Polsce.
Anna Moraniec