Polisa skróci kolejki do zabiegów i oddłuży szpitale
Resort zdrowia wrócił do prac nad ustawą o ubezpieczeniach zdrowotnych. Projekt przepisów ma być gotowy jesienią. Na prywatne leczenie Polacy wydają rocznie ponad 30,8 mld zł, czyli 800 zł na głowę (połowa trafia do branży farmaceutycznej za leki bez recept).
Według Doroty Fal, doradcy zarządu Polskiej Izby Ubezpieczeń ds. polis zdrowotnych gdyby strumień tych pieniędzy udało się skierować do publicznych szpitali to udałoby się zlikwidować kolejki do specjalistów i zabiegów oraz ciągłe zadłużanie się szpitali. Jedynym sposobem na pozyskanie tych pieniędzy są zaś dodatkowe prywatne ubezpieczenia.
Dlatego właśnie resort zdrowia opracowując ustawę chce wprowadzić do niej nowe rozwiązania, m.in. ubezpieczenie suplementarne, które gwarantowałoby: operację w wybranym przez siebie terminie, pokój o wyższym standardzie, wybór lekarza, dodatkową opiekę pielęgniarską, pokrycie kosztów świadczeń nie tylko szpitalnych, ale również badań diagnostycznych czy leczenia stomatologicznego oraz wizyt u specjalistów, oraz tańsze, ubezpieczenie komplementarne umożliwiające szybszy dostęp do lekarzy i pokrywające koszty tych świadczeń, które nie byłyby gwarantowane ze środków publicznych lub tylko częściowo refundowanych przez NFZ (w tym przypadku brakuje niestety koszyka świadczeń gwarantowanych).
To nie panaceum na całe zło, ale droga w dobrym kierunku
Dodatkowe ubezpieczenia zdrowotne to dodatkowy dopływ gotówki do publicznych placówek, a więc możliwość doposażenia szpitali z korzyścią dla wszystkich pacjentów, a przede wszystkim szansa na lepsze wykorzystanie potencjału, który posiadamy. W wielu obszarach moglibyśmy wykonywać więcej zabiegów, bo mamy takie możliwości i kadrowe i sprzętowe.
Ogranicza nas tylko limit świadczeń, za który płaci NFZ, stąd czasem drastyczne ograniczanie dostępu do diagnostyki i leczenia. Wprowadzenie tych rozwiązań wymagałoby oczywiście stworzenia mechanizmów monitorujących, które eliminowałyby nadużycia, nie pozwalałyby na dyskryminowanie pacjenta z podstawowym ubezpieczeniem, czyli spychania biedniejszych na margines – mówi Janusz Solarz, dyrektor Szpitala Wojewódzkiego nr 2 w Rzeszowie.
Obecnie średnia miesięczna rata ubezpieczeniowa za dodatkową polisę zdrowotną, dla osób między 35. a 39. rokiem życia w zależności od firmy wynosi od ok.200 do 300 zł.
Anna Moraniec
Super Nowości
Nic nie oddłuży, gdyż w „miarę jedzenia” apetyt na kasę rośnie, – a kogo będzie stać na wydatkowanie dodatkowych 200-300 zł/ msc, czy tych co zarabiają minimum krajowe i utrzymują rodzinę…. Ktoś komu państwo stworzyło takie warunki pracy i płacy, że mimo „kryzysu” może cieszyć się pełnią życia, nie powinien narzekać i co raz to więcej żądać, przyczyniając się do wyzysku tych na dole. Ludzie, których niewolniczą pacę wyceniono na 6zł z groszami / 1godz, dopominają się o swoją godność,uznanie itd… zwłaszcza od tych , którzy z tej pracy najwięcej korzystają {głównie cała budżetówka} pobierając wielo… wielokrotne profity……
Dodatkowe ubezpieczenie? Czyli zatrudniona kolejna armia urzędników w NFZ! Dlaczego ta zlodziejska instytucja decyduje ile osób rocznie może zachorować? I dlaczego nie wypłaca należnych pieniędzy szpitalom? Co się do cholery dzieje z naszymi składkami?
naród doczekał sie wreszcie likwidacji kolejek do lekarzy,dowolności w zakresie terminu zabiegu,wyboru lekarza/rzy/wykonującego zabieg,wyboru pielęgniarki do łóżka.Na takie rozwiązania naród czekał kilkadziesiąt lat.Kończąc tą wyliczankę należy rządzącym zadać pytanie .Gdzie się podziały pieniądze emerytów gromadzone kilkadziesiąt lat na służbę zdrowia?,jak długie jeszcze są ich łapy drenujące kieszeń większości ludzi żyjących na poziomie minimum?Teraz starym potrzebującym opieki lekarskiej serwuje się nierealne dla nich dodatkowe opłaty.