W Bieszczadach tłoczno, ale bezpiecznie
Niespełna dziesięć interwencji odnotowali ratownicy Bieszczadzkiej Grupy GOPR w miniony weekend. Akcje dotyczyły głównie urazów kończyn i zachorowań.
Główne szlaki, w tym m.in. prowadzący na Tarnicę i do popularnej Chatki Puchatka, przez ostatnie dwa dni były dosłownie oblegane przez turystów. Nieco spokojniej i mniej tłoczno jest na pozostałych, nie tak popularnych szlakach. – Od piątku odnotowaliśmy dokładnie 9 interwencji. Najczęściej dotyczyły urazów stawów i zachorowań, w tym m.in. wychłodzenia dziecka, odwodnienia i ataku padaczki. Żadnemu z poszkodowanych nic poważnego się nie stało – relacjonuje Grzegorz Mołczan, ratownik Bieszczadzkiej Grupy GOPR.
Warunki turystyczne w Bieszczadach są dobre. – Po wczorajszych opadach szlaki mogą być nieco podmokłe, ale poza tym pogoda sprzyja wędrówkom. Widoczność jest dobra, jest ciepło i bezwietrznie – mówi ratownik i przypomina, że do wyjścia w góry należy się odpowiednio przygotować. – Latarka, telefon z naładowaną baterią, nakrycie głowy oraz ciepłe i przeciwdeszczowe ubrania w plecaku to podstawa. Pogoda w górach jest bardzo zmienna i dynamiczna. Z pięknego słońca w kilka chwil może zrobić się ulewa, a temperatura spaść o kilkanaście stopni. Nie można też zapominać o napojach i wysokoenergetycznych przekąskach. Równie ważne jest, aby tak zaplanować wycieczkę, aby wrócić z gór przed zmrokiem. Dobrze też poinformować bliskich, bądź personel hotelu lub schroniska, w którym się zatrzymaliśmy, o tym, gdzie się wybieramy. W razie zabłądzenia takie informacje ułatwią ratownikom poszukiwania – dodaje Grzegorz Mołczan.
Na telefon warto też ściągnąć aplikację „Ratunek”, która w razie potrzeby, wskaże naszą lokalizację.
Martyna Sokołowska
Super Nowości