Kultura

Autorka książki „Nasza mama czarodziejka” opowiada o sobie w MBP

Chciała śpiewać w operze, nosić taftowe suknie i choć próbowała różnych „sposobów na życie” to zaprzestała na pisaniu. Fascynowało ją od zawsze.

Już w dzieciństwie, kiedy ojciec czytał dla niej wiersze uwielbiała zapamiętywać trudne słowa, które ją intrygowały. Dziś często wspominała o swoim bracie, z którym „od kołyski” bawiła się w „słówka”. Jednocześnie porównuje go do Harrego Pottera za sprawą aktora, który odegrał jego rolę w krótkometrażowej ekranizacji „Darowanych kresek” – „Gdzie jest mój dom”. Swoim małym czytelnikom poleca świetny sposób na nudę: książki, które są dla poetki oderwaniem od momentu, gdy nie pisze.

A pisze bezustannie – stąd 15. września 2010r Czytelnia Główna w Miejskiej Bibliotece Publicznej wypełniła się po brzegi podczas autorskiego spotkania z poetką Joanną Papuzińską zorganizowanego w ramach projektu „Twórcy, słowa i obrazy”.

To właśnie dziś można było się przekonać, że zacytowane przez poetkę słowa „…A gałąź cieniu za każdym się czerni, a świecą mocno – muszą być pancerni.” są szczerą prawdą, bo choć konkurencja jest spora to właśnie twórczość Joanny Papuzińskiej świeci blaskiem pancerza popularności.

Choć znana jest głównie z twórczości poświęconej maluchom twierdzi, że „pisze i dla starszych i dla młodszych”. Wspomina też, że słyszała o głośnym czytaniu swojej twórczości w Domu Emerytów w Nałęczowie, co zabawnie podsumowała: „Nie wiem tylko nic o niemowlętach.”

Joanna Papuzińska z przyjemnością odpowiadała na pytania zadawane przez najmłodszych. Zdradziła wiele swoich sekretów, chętnie wracała do lat dziecięcych.

Zapytana o początki swojej twórczości stwierdza jednak bez namysłu, że wierszyki układała już będąc dzieckiem. Swoją pierwszą książkę – „Tygryski” – Papuzińska wydała mając 25 lat, „To była malutka książeczka, dużo obrazków i tylko jeden wierszyk”. Z czasem jednak zaczęło przybywać obszerniejszych publikacji, jednak jak sama twierdzi „są takie (książki – przyp. red.), które idą jak z kamienia, trzeba się bardzo namęczyć. A są też takie, które dosyć gładko.” Poetka pisanie śmiało porównuje do lekcji – uświadamia młodym czytelnikom, że każdy ma dobre i złe dni. Wspomina nawet o trudnościach, jakie napotkała w szukaniu rymu do nazwiska „Brzechwa”, mimo to, lubi pisać, ale jak sama twierdzi „gdybym musiała cały czas pisać, to chyba byłoby to męczące, więc mam taki, jak to się nazywa w rolnictwie – płodozmian (…) raz się zajmuję jedną rzeczą, drugi raz inną”. Dowodem na prawdziwość tych słów może być to, że jeśli obszerniejsza książka jest w trakcie pisania – poetka już wydaje skromniejszy zbiór wierszy.

Aktualnie Joanna Papuzińska poświęca swój czas na pisanie dwóch książek – jedną z nich są wspomnienia poetki spisywane na zamówienie Muzeum Powstania Warszawskiego. Poza wspomnieniami Joanna Papuzińska szykuje dla najmłodszych świąteczną niespodziankę – „Niedorzeczki”, bo najprawdopodobniej taki tytuł będzie miała książka pisana na wzór „Rozwesołków” ma trafić do sprzedaży na Boże Narodzenie.

Sylwia Binkowicz
Jaslonet.pl

Pokaż więcej

Powiązane artykuły

Subscribe
Powiadom o
guest
1 Komentarz
najstarszy
najnowszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments
xd'e
xd'e
2024 lat temu

te Mundurki 😀

Back to top button
1
0
Would love your thoughts, please comment.x
()
x