Znów ważą się losy cen prądu
URE chce obniżyć ceny prądu, operatorzy energetyczni nie mają jednak zamiaru obniżać rachunków. Operatorzy sprzedający energię elektryczną składają wnioski do Urzędu Regulacji Energetyki (URE) o ustalenie cen prądu na drugą połowę roku. Nowe taryfy będą obowiązywać od 1 lipca. URE twierdzi, że ceny powinny zostać obniżone nawet o 10 procent. Operatorzy na pewno nie będą skorzy do obniżek.
W poniedziałek minął termin składania wniosków taryfowych przez operatorów energetycznych (PGE, Tauron, Enea, Energa). Firmy sceptycznie podchodzą do obniżek. Natomiast URE twierdzi, że cena prądu dla gospodarstw domowych powinna spaść i to o około 10 procent.
Energetyczni operatorzy jednak ani myślą sprzedawać prądu taniej, bo nie muszą starać się o klienta. W Polsce jest około 15 mln odbiorców indywidualnych, czyli gospodarstw domowych. Spośród tych 15 milionów odbiorców zaledwie 90 tys. skorzystało z możliwości i zmieniło operatora energii. Skoro firmy nie boją się, że klienci będą szukać tańszego operatora, to po co mają zabiegać o odbiorców?
Nie wiadomo czy URE uda się nakłonić operatorów do obniżek. W każdym razie na sprzedawców energii naciska IRE oraz rząd. Czy ugną się pod tą presją? Trudno powiedzieć, bo ani rząd ani URE nie mają instrumentu prawnego mogącego zmusić sprzedawców energii do obniżek. Prawo pozwala jedynie zablokować podwyżkę cen energii.
Jeśli jednak udałoby się zrealizować rządowe zamiary, to w naszych kieszeniach zostałoby po kilkadziesiąt złotych. 4-osobowa rodzina płaci obecnie średnio około 150 zł miesięcznych rachunków. Połowa tej ceny to cena prądu, a reszta to opłaty przesyłowe. Jeśli URE uda się przeforsować obniżkę, to rachunki takiej rodziny spadłyby o około 7,5 zł miesięcznie. Przez cały okres obowiązywania nowej taryfy, tj. od lipca do grudnia 2013 r., taka rodzina zaoszczędziłby na prądzie około 45 zł.
Artur Getler
Super Nowości