Dymy z kominów trują ludzi
Zwiększa się umieralność z powodu stanu polskiego powietrza. Z tego powodu rocznie umiera 45 tys. osób. To zanieczyszczenie powstaje głównie w wyniku spalania węgla i drewna w domowych piecach.
W Rzeszowie, szczególnie w sezonie grzewczym, na niektórych osiedlach mieszkańcy cierpią z powodu smrodu wydobywającego się z kominów domów jednorodzinnych. Przyczyną zanieczyszczeń wcale nie są jedynie palone często w piecach śmieci i plastiki, ale węgiel i drewno. Zapylenie powietrza jest groźne, bo z kominów wydobywa się m.in. rakotwórczy benzo(a)piren. W stolicy Podkarpacia na niektórych osiedlach pod tym względem jest nawet gorzej niż w Krakowie, który cieszy się złą sławą miasta z zatrutym powietrzem. Także w Rzeszowie wdychając zanieczyszczone powietrze można nabawić się wielu chorób, łącznie z nowotworami.
Mieszkańcy różnych rejonów Rzeszowa narzekają na smród dymów snujących się nieraz po całym mieście. Nieprzyjemne zapachy czuć zwłaszcza przy bezwietrznej pogodzie. Najbardziej w rejonie Śródmieścia, Zalesia i osiedla Kotuli. Nic jednak dziwnego. Jeśli dym wydobywa się z pieców centralnego ogrzewania i kominków oddalonych o 15 metrów, a w przypadku szeregówek ta odległość jest jeszcze mniejsza, to musi być smród!
Źródłem problemu wcale nie jest to, że duża część właścicieli domów spala w piecach śmieci, plastiki czy gumy. Przyczyną zanieczyszczeń jest po prostu palenie węglem i drewnem, nawet jeśli są one przez sprzedawców reklamowane jako „ekologiczne”.
Zresztą wyobraźmy sobie taki przykład. Gdybyśmy znaleźli się na dużym stadionie, gdzie na murawie zapalono by ogniska jedno przy drugim, wszyscy widzowie na trybunach pewnie podusiliby się. Podobnie jest w mieście, zwłaszcza gdy nie ma wiatru lub jest on zbyt słaby.
Dymy kominowe są groźne dla zdrowia i osoby, które wdychają pyły mogą mieć schorzenia górnych dróg oddechowych lub astmę oskrzelową. W Krakowie takie choroby występują trzy razy częściej niż w innych miastach, ale odnotowywane są one też w mniejszych miejscowościach, jak Sucha Beskidzka, a nawet Zakopane. Nie najlepiej jest też w Rzeszowie.
W przypadku przekroczenia dopuszczalnych norm zwiększa się ryzyko występowania chorób nowotworowych oraz układu krążenia.
Przeczytaj pełny tekst artykułu w papierowym wydaniu Super Nowości.
Mariusz Andres
Super Nowości